Dziś napiszę o tym, jak to jest pracować w szkole. W końcu nie czytają mnie tylko nauczyciele. Jednak ich też zachęcam do przeczytania tego wpisu i wyrażenia swoich opinii. Myślę, że wpis ten będzie przydatny dla studentów i osób zainteresowanych pracą jako nauczyciel angielskiego w szkole. Według mnie praktyki są tylko namiastką i nie oddają całego obrazu. Oczywiście, co szkoła to jest trochę inaczej, dlatego ten wpis poruszy różne aspekty pracy, ale będzie ogólny.

Jeśli chodzi o moje doświadczenie zawodowe to na studiach i krótko po pracowałam jako lektor angielskiego w przedszkolach. W jedne wakacje byłam na stażu w firmie rekrutacyjnej, mam też za sobą rok pracy w firmie szkoleniowej. Najdłużej pracowałam jako nauczyciel angielskiego w szkole podstawowej i w związku z tym chciałabym opisać swoje spostrzeżenia. Często mam ochotę się wypowiedzieć, szczególnie gdy w okolicy wakacji lub przy innej okazji pojawia się temat pracy nauczycieli i stwierdzenia, że nauczyciele mało pracują, mają zbyt dużo wolnego itp. W tym wpisie ustosunkuję się też do tego typu wypowiedzi.
Na pewno praca nauczyciela jest specyficzna, standardowy etat to 18 godzin plus 2 godziny dodatkowych zajęć z Karty Nauczyciela (niepłatnych dodatkowo, czyli w ramach pensum, ale nie jest to w tym momencie istotne). Tak więc statystyczny nauczyciel spędza przy tablicy około 4 – 5 godzin dziennie. Do tego dochodzą zastępstwa. W mojej stosunkowo dużej szkole doszło do tego, że mieliśmy 3 okienka, które mogły być zagospodarowane właśnie przez zastępstwa. Jeśli nie mamy zastępstwa często uzupełniamy dzienniki, kserujemy coś itp. Dodatkowo nauczyciel oczywiście ma przerwy, jednak są one często zajęte przez dyżury (lub zastępstwa w dyżurach). W młodszych klasach odprowadzamy dzieci do szatni czy też świetlicy, czasem odbywamy krótkie rozmowy z rodzicami. Bywa, że nie ma czasu zjeść kanapki. Tempo pracy jest szybkie i jest się praktycznie cały czas zajętym. W pracy biurowej na ogół można zdecydować, że w tym momencie jem lunch, idę do toalety itp. w pracy w szkole tak to nie działa. Nie wiem skąd się wzięły te opowieści o nauczycielkach plotkujących i pijących kawę za kawą. W pewnym momencie wykupowałam szkolne obiady i powiem, że to one nauczyły mnie szybkiego jedzenia 🙂 Choć naprawdę ekspresowego spożywania posiłków nauczył mnie mój syn.
Idziemy dalej… Większość nauczycieli należy do komisji, co jakiś czas odbywają się spotkania oraz jest coś do zrobienia. Ponad to nauczyciele uczestniczą w radach pedagogicznych, spotkaniach z pedagogami oraz zebraniach z rodzicami. Oczywiście dochodzi do tego przygotowanie zajęć, wypełnianie papierów, szkolenia, awans zawodowy, czasem udział w wycieczkach czy innych imprezach szkolnych. To wszystko w ramach pensum. Jak widać nie jest tak, że nauczyciele pracują te 18+2h. Dla mnie fajne jest to, że nie siedzi się 8 godzin przy biurku. Rady na ogół wypadały tak, że miałam możliwość wpaść do domu i coś zjeść czy też wyjść z psem. Oczywiście dużo zależy od tego, w jakiej odległości jest dom od szkoły. Fajne jest to, że w zajęcia właściwie nikt nam nie ingeruje, może poza podstawową programową. Ale generalnie rzecz biorąc w dużej mierze to nasza sprawa, jak ją zrealizujemy.
Są różne okresy, bywa, że jest więcej roboty i bywa też stosunkowo spokojnie. Według mnie to jest podobne do każdej innej pracy. Myślę, że miesiąc miesiącowi nie równy i że tak naprawdę trochę trudno policzyć ile godzin pracuje nauczyciel. Wiem, że część osób frustruje to, że płacą nam za te 18+2 i skarżą się za każdym razem, gdy siedzą w szkole dłużej, że robią to za darmo. Nie jest to jednak post o wynagradzaniu nauczycieli. Jeśli nie odpowiada nam dużo rzeczy to uważam, że trzeba się zastanowić nad sensem tej pracy i zawsze można zmienić zawód. Ja mam porównanie z pracą biurową i zdecydowanie bardziej jestem zadowolona z pracy nauczyciela (lektora). Do pracy w szkole na pewno trzeba mieć predyspozycje. Zdawać sobie sprawę, że jest to obciążające zajęcie. Będąc z dziećmi trzeba mieć oczy dookoła głowy, gdyż łatwo o wypadek. Zdarzają się też trudne sytuacje, dotyczące zarówno uczniów i rodziców. Nauczyciel w swojej pracy pełni wiele ról i musi posiadać umiejętności z różnych dziedzin. Trzeba nauczyć się komunikować z dyrekcją oraz z rodzicami. Czasem warto być asertywnym.
Niewątpliwym minusem tej pracy jest hałas, ja często po powrocie do domu nie miałam nawet ochoty na włączenie radia. Myślę, że wszyscy nauczyciele się ze mną zgodzą, że te ferie, wakacje itp. nie są fanaberią, tylko czasem potrzebnym na regenerację. Głosu i ogólnie pojętego zdrowia. Chociaż muszę przyznać, że jestem przeciwna tzw. urlopom dla podratowania zdrowia. Uważam, że stwarzają one możliwość nadużyć. Odniosę się też do pomysłu urzędników, by zwiększyć etat nauczycielom. Jakiś czas temu pojawiały się głosy, że nauczyciele docelowo powinni pracować po 8 godzin dziennie. To znaczy być w szkole po lekcjach, przygotowywać w niej zajęcia itp. Jestem za, tylko niech najpierw szkoła będzie do tego przystosowana. Każdy nauczyciel powinien mieć swoje miejsce do pracy, dostęp do komputera, drukarki, prenumeratę gazet, możliwość zakupu książek. Oraz miejsce do przechowywania materiałów. Aktualnie minusem jest też brak funduszy – nauczyciele większość pomocy dydaktycznych muszą finansować we własnym zakresie. Może warto by pomyśleć o jakimś profesjonalnym systemie ewidencjonowania czasu pracy. Niech też wszystkie spotkania, łącznie z tymi z rodzicami odbywają się w tym czasie (nagle się okaże, że to średnio możliwe bo rodzice są wtedy w pracy).
Podsumowując te długie wywody, praca nauczyciela w szkole ma swoje plusy i minusy. Nie uważam, żeby była jakaś bardzo ciężka. Myślę, że jeśli interesuje nas nauczane, to warto spróbować. Ciekawa jestem, jak rozwinie się sytuacja i jakie zmiany wprowadzą politycy, czy za jakiś czas Karta Nauczyciela będzie istnieć…