Podsumowanie roku

Z okazji końca roku czas na krótkie podsumowanie blogowania. Co takiego wydarzyło się w tym roku? Starałam się publikować tak często, jak tylko było to możliwe – efektem jest 67 postów (właściwie z tym to 68). Najczęściej czytane wpisy, czyli Top 5 to: Pomysły na świąteczne lekcje, Nudzę się… Pomysły na proste zabawy z dzieckiem (po angielsku), Nauka angielskiego poprzez oglądanie seriali cz.1ABC… czyli jak uczyć angielskiego alfabetu, Jak uzyskać zestaw nauczycielski i w jaki sposób kontaktować się z wydawnictwem? Przewodnik krok po kroku. Jeśli ktoś nie czytał zapraszam do kliknięcia i lektury. Zdarzało się, że statystyki odwiedzających mocno szybowały w górę 🙂

Mam wrażenie, że blog budzi większe zainteresowanie u innych nauczycieli niż rodziców. Chociaż może po prostu rodzice są trochę mniej aktywni na blogu (np. to tacy cisi czytelnicy, którzy jeśli już to wolą zadać pytanie mailem). Niezależnie od tego dziękuję wszystkim, którzy kontaktowali się ze mną w tym roku. Miło mi słyszeć słowa uznania pod adresem bloga. Fajnie, jeśli moje wpisy są inspiracją dla innych osób. Cieszę się też z tego, że pojawili się komentatorzy. Szczególnie dziękuję Ani (http://english-nook.blogspot.com) oraz Sylwii za ich aktywność. Jestem zadowolona z tego, że ja również starałam się komentować ciekawe wpisy na innych blogach (odkryłam kilka interesujących) oraz być obecna na forach i facebooku. Były też niewielkie zmiany takie jak nowe logo, które cały czas strasznie mi się podoba.

Mam nadzieję, że Nowy Rok okaże się jeszcze ciekawszy a moi czytelnicy nadal będą chętnie mnie czytać. Chciałam też podziękować za tegoroczną współpracę moim uczniom i ich rodzicom. Mam nadzieję, że w Nowym Roku jeszcze ich przybędzie. Z wielką chęcią przygotowuję lekcje dla nich i często są one inspiracją do wpisów na bloga.

Na koniec życzę wszystkim samych sukcesów w nauce i nauczaniu angielskiego!

P.S. Zapomniałam napisać o mężu i synu – chłopaki – dzięki, że umożliwiacie mi wygospodarowanie czasu na bloga. Jesteście bardzo łaskawi 😉

New Year 2014 on snow-covered wooden desk.

Bridget Jones cz.3 – nie idźcie tą drogą

Jak zapewne zauważyliście raz na jakiś czas zdarzają mi się wpisy nie dotyczące nauczania dzieci. Można zatem się domyślić, że to będzie jeden z takich postów.

Staram się dbać o swój poziom językowy, dodatkowo często wolę obejrzeć czy przeczytać coś w oryginale. Co jakiś czas lubię też zaserwować sobie lżejszy film czy też literaturę. Ot tak, w ramach wyluzowania się. Zarówno książki jak i film o Bridget Jones mi się podobały. Wiem, że na ogół kolejne części są gorsze, jednak gdy przeczytałam, że została wydana nowa książka to się napaliłam, że koniecznie muszę jak najszybciej ją przeczytać. Wydawało mi się, że będzie chociaż równie dobra jak poprzednie. W sensie, lekka sympatyczna i dowcipna. Nie czytałam recenzji, gdyż kupiłam ją zaraz po ukazaniu się. Miałam kupić wersję na Kindle, ale pomyślałam, że może tym razem spróbuję wersji audio. Tak więc kupiłam książkę na Audible.com. Wszystko fajnie, słucham sobie na telefonie. Kosztowała 30 usd, więc niezbyt tanio (2 razy drożej niż na Kindle) i zważywszy, że męczę się z nią, trochę żałuję tych wydanych pieniędzy.

bridget Na ogół nie wychodzę z kina, zasada dotrwania do końca tyczy się też książek i szkoleń 🙂 Tak więc zamierzam wysłuchać jej do końca, głównie po to, by potwierdzić swoją negatywną opinię. Nie zapominam jednak o  walorze edukacyjnym – książka jest czytana bardzo ładnym angielskim, co jest dość oczywiste (choć myślę, że po obejrzeniu filmów jakoś bardziej pasowałby mi głos Rene Zellweger). Wracając do sedna – wiem że nie powinno się pisać recenzji zanim się nie skończy książki. Jednak wysłuchałam mniej więcej trzy czwarte (a kupiłam ją 15.10), więc już pewne pojęcie o niej mam. Gdyby była ciekawa pewnie słuchałabym jej w każdej wolnej chwili a tak katuję się tylko na spacerach z synem. Poniższa opinia jest oczywiście subiektywna, dopiero dziś zerknęłam na Amazon.co.uk i opinie o książce (408 osób oceniło ja na 5 gwiazdek a na jedną 99). W poprzednich książkach zachowanie Bridget było według mnie zabawne (w dużym stopniu), w tej jest żenujące (w dużym stopniu). Bohaterka ma 50 lat a zachowuje się jakby nadal miała 30. Wiem, że podobno ludzie nie specjalnie się zmieniają, ale jej przemyślenia mogłyby być odrobinę głębsze. Bridget znów zaprzątają głównie randki, w co się ubrać oraz idąc z duchem czasu ilość followerów na Twitterze. Kolejny problem to odpowie na sms-a czy nie (facet oczywiście) i coś w stylu – ojej pomalowałam usta maskarą zamiast błyszczykiem (no, żeż! da się to w ogóle pomylić?). W pewnym momencie sama określa się mianem desperatki. Tym razem nie jest też śmiesznie. Być może to ja wydoroślałam, ale książka jest bardzo rozczarowująca.

Do tej pory raczej polecałam Wam różne lektury, filmy itp. Tym razem radzę, żeby lepiej darować sobie tę książkę, nawet w języku angielskim.

Święta a dzieci

Coraz bliżej Święta… Gdy dorastamy, myślę, że tracą wiele ze swojej magii (przynajmniej tak jest w moim przypadku). Ale przez dzieci, na szczęście są niezmiennie wyczekiwane i lubiane. Co jest w nich takiego fajnego, poza prezentami? Mikołaj przepytał 500 małych Brytyjczyków. Jesteście ciekawi, co by było gdyby to dzieci mogły rządzić w święta? Obejrzyjcie co najmłodsi mają do powiedzenia. Zwróćcie uwagę, jak ważny jest dla nich czas spędzony z rodziną. Odpowiedzi są według mnie sooo cute 🙂 Ja uśmiechnęłam się czytając, że dzieci chciałyby, by święta były latem, gdy jest cieplej. Ja co roku myślę o tym samym, z tym, że w Sylwestra 🙂

Merry Christmas to you!

If Children Ran Christmas
Created by: Lapland Holidays specialist SantasLapland.com

Christmas art and craft, czyli prace plastyczne

Poza worksheetami, z młodszymi uczniami z okazji świąt fajnie jest zrobić jakąś pracę plastyczną. Zwykle na tych ostatnich lekcjach panuje rozprężenie, więc myślę, że warto zaproponować dzieciom do przygotowania coś, co im się spodoba a przy okazji będą mogły ozdobić np. swój pokój czy też choinkę. Oczywiście taka praca również sprzyja zapamiętaniu słownictwa. Dzieci zwykle ciągle mówią „A mój Santa Claus będzie mieć coś tam…” 🙂

W szkole drukowałam dla dzieci zawieszkę na drzwi. Poniżej wersja kolorowa, moi uczniowie sami kolorowali Mikołaja. Przy okazji można powtórzyć nazwy części ciała. Wzór pochodzi z bardzo lubianej przeze mnie strony DLTK’s – http://www.dltk-holidays.com/xmas/msantadoorknob.htm.

santa

Podobają mi się też prace z wykorzystaniem własnych rąk czy też stóp. Pracując z mniejszą liczbą dzieci można kupić trochę materiałów i zrobić na przykład takiego Rudolfa. Inspirowałam się oczywiście internetem, gdy w Google grafikę wpiszemy reindeer craft wyskoczy nam masa propozycji prac plastycznych.

rudolf1

Szkolenie „Fun and Achievement for Young Learners”

W niedzielę byłam na szkoleniu organizowanym przez British Council. Jest to seria szkoleń, mnie oczywiście najbardziej zainteresowało to dotyczące najmłodszych uczniów – „Fun and Achievement for Young Learners”.

British-Council-007

Źródło: http://www.theguardian.com/

Zajęcia składały się z 3 części, każda z nich trwała 60 min.

Pierwsza dotyczyła Young Learners Tests (o tych egzaminach pisałam już tutaj), więc wydawało mi się, że dużo nowych rzeczy się nie dowiem. Jednak było inaczej. Temat testów został omówiony w zaskakująco interesujący sposób. Prowadząca porównywała ze sobą części, mówiła na co zwracać uwagę, gdy przygotowujemy do nich uczniów. Opowiedziała też, jak oceniana jest część ustana. Dodatkowo została ona zilustrowana filmikiem. Dowiedzialam się również, że istotne jest konkretne słownictwo (np. powtarza się normalnie rzadko używane słówko „mat”). Otrzymaliśmy tzw. handbook for teachers, gdzie możemy znaleźć słowa i zwroty obowiązujące na każdej części. Dla mnie wartościowe było również to, że polecono ćwiczenia i zabawy z książek i nie tylko, pomagające w przygotowaniu do egzaminu.

Kolejna sesja dotyczyła tematu Assessment for Learning (AFL). Tutaj z kolei szczególnie ciekawa wydała mi się idea Success Criteria. Chodzi o wcześniejsze informowanie uczniów o naszych wymaganiach, które muszą spełnić , by odnieść sukces (np. napisać bardzo dobre wypracowanie). Moą uwagę zwrócił też WALT, czyli What am I learning today?  Przypomniało mi to, o czym niestety często zapominam, czyli, że uczeń niezależnie od wieku powinien potrafić powiedzieć, czego się nauczył w czasie lekcji. Jeśli chodzi o ocenianie to dowiedzieliśmy się o technice two stars and a wish. Czyli należy podać dwie pozytywne rzeczy (co uczeń zrobił dobrze) i jedną, nad którą musi dodatkowo popracować.

Ostatnia część była zatytułowana „CASPAR the friendly lesson”. W tym słowie zawarte są składniki istotne w pracy z najmłodszymi uczniami. C – creativity, A – achievement, S – say, P -personalise, A – act, R – react. Niby to wszystko jest oczywiste, ale dobrze gdy się je nazwie i poprze przykładami. Podejście to może dać nam świeższe spojrzenie na nasze zajęcia.

Czy szkolenie mi się podobało?  Tak, było ciekawie. Wartościowość szkoleń mierzę telefonem – tzn. wiem, że to trochę głupio zabrzmi, bo zwykle idę na własne życzenie i za własne pieniądze, ale nieraz zdarzało się, że siedziałam w internecie, sprawdzałam pocztę itp. Jednak nawet jak jest kiepsko staram się nie wychodzić w połowie, zwykle liczę, że może jednak się czegoś dowiem. Tutaj nie było takiego problemu. W każdej części zawarto  sporo przykładów, konkretnych zabaw czy też ćwiczeń. Miło się słuchało, szczególnie, że zajęcia były prowadzone w języku angielskim (a że to British Council, to chyba nie była żadna niespodzianka). Dużo osób nie lubi ćwiczeń w parach z osobą siedzącą obok, trochę tego tu było, ale do przeżycia. Wcześniej tylko raz spotkałam się z podziałem uczestników na mniejsze grupy. Tutaj każda grupa miała te same warsztaty, tylko w innej kolejności. W dużej mierze wynikało to z logistyki, tzn. niewielkich sal, ale mi to odpowiadało.

Opis tego warsztatu można przeczytać na blogu British Council (polecam zresztą tego bloga wszytkim nauczycielom) – http://blog.britishcouncil.org/polandqualityteaching/2013/12/08/survival-teaching-fun-and-achievement-for-young-learners/. Jeśli zainteresowała Was tematyka zajęć, w tym wpisie znajdziecie różne przydatne linki.

Podsumowując, jestem zadowolona z tego szkolenia. Pomijam, fakt, że dawno na żadnym nie byłam i poszłam na nie z pozytywnym nastawieniem a to też jest istotne. Żyję w przeświadczeniu, że British Council to dobra marka i ten warsztat potwierdził moją opinię. W styczniu odbędzie się kolejne szkolenie, tym razem dotyczące pracy z młodzieżą. Więcej informacji o nim znajdziecie tutaj http://www.britishcouncil.pl/en/teaching-teenagers.

Pomysły na świąteczne lekcje

Na wielu blogach od dłuższego czas pojawiają się świąteczne wpisy. Ze mną jest tak, że zawsze mi się wydaje, ze mam jeszcze masę czasu, niezależnie czy chodzi o święta czy inne rzeczy. A później się okazuje, że robię coś na ostatnią chwilę. Wypadałoby wreszcie coś opublikować, więc podrzucam Wam moje pomysły na około świąteczne lekcje. Chociaż już od początku grudnia uczniowie pytają mnie o zajęcia o tematyce Christmas, ja zwykle poświęcam im jakieś półtorej lekcji. Na kawałku jednej z lekcji wprowadzam czy też przypominam słownictwo a kolejna – ostatnia przed świętami jest już tylko pod znakiem Santa Claus, Reindeer oraz kolęd.

Podoba mi się ten prosty worksheet – łączenie obrazków z wyrazami http://www.allkidsnetwork.com/worksheets/christmas/christmas-matching-words.asp oraz uzupełnianie brakujących liter http://www.allkidsnetwork.com/worksheets/christmas/christmas-missing-vowels.asp. Często takie zadania robię na tablicy, ale można też wykorzystać wydrukowaną wersję.

Lubię memory – http://www.dltk-cards.com/memory/index.htm lub domino ze strony DLTK’s http://www.dltk-cards.com/dominos/index.htm. Trzeba wybrać temat Christmas i w kilku prostych krokach je przygotować.

W tym roku mam zamiar skorzystać z board game, którą przygotuję na tej stronie http://www.toolsforeducators.com/boardgames/. Oprócz Christmas mamy wiele innych tematów do wyboru a dzieci bardzo lubią grać w gry planszowe.

Ja z kolei lubię historię o Rudolfie, więc planuję preczytać moim uczniom ułożone kiedyś opowiadanie, na niedawno opisanej przeze mnie stronie storybird. Oto link do historyjki: http://storybird.com/books/rudolph-2/?token=jzh5x5. Następnie poproszę uczniów o ułożenie wydarzeń w odpowiedniej kolejności, wykorzystam do tego obrazki z takiej karty (nie pamiętam skąd ją mam, więc jeśli ktoś ją kojarzy to proszę niech napisze w komentarzu skąd pochodzi). Dziękuję za podpowiedź, te obrazki pochodzą z książeczki z różnymi innymi fajnymi świątecznymi ćwiczeniami oraz kolędami. Do pobrania tutaj http://busyteacher.org/3930-christmas-booklet.html.

rudolph

Oczywiście będą też świąteczne piosenki, dla najmłodszych najprostsza według mnie jest „We wish you a Merry Christmas”. Dla starszych uczniów polecam „Last Christmas” i ćwiczenie na uzupełnianie luk http://busyteacher.org/13651-last-christmas-by-wham.html.

Wiem, że na Facebooku zapowiedziałam wpis o szkoleniu, proszę o cierpliwość, opublikuję go najszybciej jak to możliwe. Ten wpis zakończę świątecznym zdjęciem mojego własnoręcznie zrobionego christmas wreath 🙂

christmas wreath

Książeczki anglojęzyczne dla dzieci

Zapraszam na kolejny przegląd książeczek dla dzieci.

Na pierwszy ogień idzie sztywna książeczka z serii Angelina Ballerina. Ta książeczka wyróżnia się błyszczącym ruchomym kołem. Jest ciekawa pod tym względem, że pobudza dzieci do aktywności ruchowej. Angelina rozgrzewa się do zajęć a później ćwiczy do występu. Można przeczytać książeczkę i obejrzeć obrazki, jednak najfajniejsze jest kręcenie kołem i wykonywanie tych samych ćwiczeń, co Angelina.  Staram się nie kierować stereotypami, ale myślę, że jest to przede wszystkim książeczka dla dziewczynek. Największą frajdę będą miały te zainteresowane baletem.

angelina

Druga pozycja to Spot the Dog. Z tego, co pamiętam książeczki o żółtym psie polecano mi na przedmiocie literatura angielska dla dzieci. Ja mam książeczkę o kształtach. Fabuła jest prosta, pies poznaje kształty. Na każdej stronie mamy po jednym zdaniu. Myślę, że z najmłodszymi uczniami jako uzupełnienie tematu w sam raz.

spot

Trzecia to Peppa Pig. Poza książeczką (mamy tu więcej tekstu niż w poprzednich książkach), mam jeszcze Activity book. Ćwiczenia wydawały mi się fajne, ale tak naprawdę jeszcze ich nie używałam. Kupiłam na fali zachwytu nad serialem i z racji że była tania ☺ (niekompletna ale za 3,99 zł to grzech nie wziąć). Później stwierdziłam, że dla moich uczniów jest jednak zbyt dziecinna. Leży sobie i może kiedyś się przyda.

Peppa ksiazka

Pomysł na… pomoc w nauce

Dzieciom z problemami w nauce pomagają ćwiczenia angażujące wszystkie zmysły. Chciałam Wam pokazać przykład takich właśnie ćwiczeń. Strasznie mi się one podobają!

Pierwsze zadanie dotyczy nauki liter. Uczeń wykorzystując małe kuleczki (ja je nazywam bąbelki) i układa z nich kształt litery. Oczywiście przed ułożeniem nazywamy literę i po także. Moi uczniowie układali kilka liter, za każdym razem powtarzaliśmy wszystkie. Mam zamiar w ten sposób przerobić cały alfabet. I mam nadzieję, że ta metoda pomoże w jego świetnym opanowaniu.

kulki1

Drugie zadanie można w sumie wykorzystać według własnego pomysłu. Generalnie idea jest taka, że dziecko ma przy pomocy chińskich pałeczek przekładać bąbelki, oczywiście w jakimś edukacyjnym kontekście. U mnie uczeń ćwiczył liczby i kolory, była to też forma nauki piosenki. Uczeń kładł kuleczkę w odpowiednim kolorze na cyfrze w tym samym kolorze i mówił – 2 yellow itd. Początkowo dla dziecka wcale nie było proste złapać kuleczkę pałeczkami, jednak stopniowo coraz lepiej mu szło. Piosenka pochodzi z podręcznika Footprints 1 (zdjęcie poniżej).

kulki2

Według mnie powyższe zadania są ciekawe, angażujące przede wszystkim zmysł dotyku, jak również ćwiczące koordynacje ruchów. Dodatkową zaletą jest łatwość ich przygotowania. Zachęcam do wypróbowania!

Wampiry i inne potwory, czy rzeczywiście są złe?

Ostatnio zauważyłam, że w blogosferze często pojawia się temat lalek Monster High i innych tego typu „strasznych” zabawek. O tych zabawkach powiem tyle – według mnie są zwyczajnie brzydkie. Jakoś nie widzę zagrożenia w zabawie tymi lalkami. Sądzę, że większość dziewczynek bawi się nimi jak np. Barbie. Też zresztą swego czasu odsądzonej od czci i wiary. Wydaje mi się, że dzieci w dużej mierze kierują się modą. Stąd chęć posiadania takiej czy innej zabawki. Ostatnio głośno też było o zabawkach z Biedronki. W skrócie: o figurkach umarlaków z trumienką w zestawie. Każda z postaci umarła w inny sposób o czym dowiadujemy się z wierszyka, mało poetyckiego i często na granicy dobrego smaku zresztą. Hmm, da malucha to pewnie średnio fajna zabawka. A dla starszego… Według mnie to rodzic powinien ocenić, czy coś się nadaje dla dziecka czy nie i podjąć decyzje o zakupie. A robienie afery o wycofywanie zabawek to jednak lekka przesada.

To tak tytułem wstępu, ale zastanawiacie się pewnie jak to się ma do lekcji angielskiego? Zainspirował mnie krótki artykuł o tym, że rodzice chcą wycofania podręcznika do angielskiego ze względu na obecność wampirów, innych monstrów i ogólną patologię. Oto link do artykułu http://www.wprost.pl/ar/427270/Rodzice-nie-chca-wampirow-w-podreczniku-do-angielskiego/, gdyby ktoś był ciekawy. Chodzi o podręcznik do starszych klas szkoły podstawowej wydawnictwa Pearson pt. „Look”. Nie korzystałam z tej książki, ale z dużym zainteresowanie przejrzałam pierwszą część poszukując tych okropieństw. Owszem, na końcu podręcznika doszukałam się wampirów. Uśmiechają się one i pokazują „krwiożercze” kły. Co robią poza tym? Ta część z potworami ma celu powtórzenie materiału. W związku z tym właśnie w ramach powtórki mamy np. nawiedzony dom, wampiry przyglądające się flagom różnych krajów, przebrane za przedstawicieli różnych zawodów. Ja nie widzę tu żadnej patologii. Poniżej fragment obrazka z książki „Look 1”, przedstawiający o czym mówię.

wampir Look

Jak to jest z tymi potworami na lekcjach? Ja staram się zachować równowagę. Uważam, że mówiąc o Halloween trzeba nauczyć dzieci słownictwa z nim związanego. A poza tym? Kilka razy już pisałam, że według mnie dzieci bardzo lubią różnego rodzaju monstery. Są dla nich śmieszne, zwykle tylko trochę straszne, a na pewno interesujące. Czemu więc nie wykorzystać ich do nauki? Szczególnie, że co kraj to trochę inne straszydła. Nie zgodzę się, że powyższy wampir wywołuje lęk u dzieci z 4 klasy.

Choć wiem, że różnie jest z tym strachem. Jak z moim mężem byliśmy mali to emitowany był film o Wesołym Diable. Wydaje mi się, że to specyfika polskiej kinematografii, bo niezła z niego była szkarada (mój mąż mówi, że to wstrętna małpa). Mnie się podobał, uwielbiałam powiedzenie „Ja kudłaty durnowaty nie wiedziałem co to taty”. Oto zdjęcie Piszczałki:

piszczałka

Źródło: http://m.ocdn.eu/_m/2daa3ced56d0388b241404aa87f79f44,105,1.jpg

Ale mój mąż bał się tej postaci. Ja z kolei bałam się inwazji wilków w „Akademii Pana Kleksa”. Myślę, że każde dziecko trochę inaczej odbiera rzeczywistość. Bądźmy jednak szczerzy czy tradycyjne baśnie np. Braci Grimm, nie były okropne, z tym odcinaniem pięt itp.? W naszej kulturze zakorzenione są też inne straszne rzeczy. Przykładem może być rymowanka o sroczce czy też kokoszce – co na końcu łepek urwała i poleciała. Ja strasznie lubiłam jak się dziadek ze mną w to bawił i teraz robię to samo synkowi. Nie widzę w tym niczego złego, tzn. jako dziecko nie wyobrażałam sobie krwi, urwanej głowy i bebechów. Dzieci nie mają takich doświadczeń, więc jest to po prostu śmieszna rymowanka zakończona łaskotaniem.

Wracając jednak do edukacji, zdarzało mi się i zdarza wykorzystywać czarownice, wampiry i inne stwory na lekcjach. Ale powiem Wam, że zawsze się zastanawiam, czy żaden rodzic nie będzie miał pretensji (a brzydko mówiąc czy się nie czepnie). Zdarzyło mi się na zastępstwie czytać książkę „Wampirek” autorstwa Angeli Sommer-Bodenburg. Oto cytat ze strony wydawnictwa WAB na jej temat – http://www.wab.com.pl/?ec=wampirek – „Książki z tego liczącego osiemnaście części cyklu doczekały się przekładów na ponad trzydzieści języków, wielomilionowych nakładów, adaptacji teatralnych, telewizyjnych i kinowych. Odniosły olbrzymi sukces czytelniczy, wskazały drogę licznym i popularnym w dzisiejszej literaturze dziecięcej „opowieściom niesamowitym”. Te barwne, pasjonujące opowieści niosą również ważne przesłanie – mówią o tolerancji, odwadze i przełamywaniu uprzedzeń, o prawdziwej przyjaźni i lojalności”. Nie brzmi jak coś strasznego, prawda? Jednak ja czytając tę książkę troszkę ją cenzurowałam, przyznam szczerze, np. zdanie o kołku wbijanym w serce chyba całkiem ominęłam :P. Zanim zaczęliśmy czytać tę książkę okazało się, że dzieci całkiem sporo już o wampirach wiedziały. Jeden chłopiec nawet pożyczył ode mnie książkę do domu, tak mu się spodobała.

Jeśli chodzi o lekcje angielskiego – gdy znajdę książeczkę, która pasuje mi tematycznie (zawiera treści do wykorzystania w czasie lekcji) i jest z potworem czy czarownicą to ją kupię, bo wiem, że będzie się podobać moim uczniom.

A Wy co sądzicie na ten temat?