Mam w domu chłopca, ruchliwego i rozrabiającego. Kochanego syneczka mamusi, który potrafi dać w kość. Jest uparty i ma jasno sprecyzowane zainteresowania. Typowo męskie, czyli samochody, te prawdziwe i zabawkowe, pociągi, młotki, wiertarki, burzenie i naprawianie. Nawet w piasku najchętniej bawi się wywrotką, z klocków budujemy auta, książki też czytamy o „męskiej” tematyce. Te neutralne nie budzą specjalnego zaciekawienia. Cały sklep zachwycał się nim jak wsiadł na wielki, zabawkowy motor i od razu przyjął odpowiednią pozycję, jakby od zawsze jeździł na motorze. Mój mały mężczyzna.
Jasne jest więc, że staram się wybierać takie zabawki, które będą dla niego ciekawe. Gdy wpadam do TK Maxx zwykle dość szybko ląduję w dziale z zabawkami. Patrzę, co ewentualnie będzie się nadawać do szkoły i dla mojego szkraba. Dlatego dzisiaj pokażę Wam typowo chłopięce zabawko – książeczki.
Pierwsza z nich daje dwie możliwości zabawy. Dzięki niej poznamy słownictwo związane z budową, pojazdami pracującymi na budowie.
Może być torem dla samochodów. Po rozłożeniu jest długa. W związku z tym „podzieliłam” ją na dwa zdjęcia, żeby lepiej było widać jej zawartość.
Oprócz tego da się z niej złożyć buldożer, do którego można wsiąść.
Druga książeczka to jednocześnie zestaw narzędzi.
Jest on wykonany z grubej tektury. Mój syn jak ją zobaczył był zachwycony. Jednak jak pisałam to uparciuch i mimo że posiada zestaw drewnianych narzędzi tymi też chciał się bawić. Udało mu się trochę pognieść pędzel, więc chcę poczekać, aż trochę podrośnie i zacznie bawić się nimi zgodnie z przeznaczeniem. A chodzi o układanie narzędzi w odpowiednie miejsca. W książeczce mamy 3 scenki i opisy narzędzi, które trzeba dopasować. To nauka nie tylko dla dzieci, ja też nie znałam wszystkich nazw.
Obydwie pozycje zachęcają do kreatywnej zabawy i przy okazji nauki języka. Mamy chłopców (i nie tylko oczywiście) zachęcam do polowania na podobne zabawki.