O popełnianiu błędów

Dużo osób ma problemy z językiem angielskim gdyż boi się popełniania błędów. Błędy w czasie nauki niezależnie czy języka, sportu, jazdy samochodem, gotowania – w każdej nowej rzeczy są nieuniknione. Ile razy pomyliliśmy czasy, nie zastosowaliśmy odpowiedniej formy czasownika? Pewnie podobnie często upadaliśmy ucząc się jeździć na nartach (bo na przykład jedna narta najechała nam na drugą), nie zastosowaliśmy się do znaku ustąp pierwszeństwa czy też przypaliliśmy obiad. Czasem w przypadku automatycznych czynności nawet nie pamiętamy, że kiedyś sprawiały nam problem i że na początku popełnialiśmy błędy.

Problemem w nauce języka jest wstyd, ludzie boją się oceny innych osób, że słabo umieją. Uważają, że powinni mówić lepiej, mieć większy zasób słownictwa i ogólnie nie popełniać błędów. Często są zbyt krytyczni wobec siebie, gdyż wcale nie jest tak źle. Jednak jak już pisałam i w zupełności zgadzam się z ekspertami trzeba podejmować próby i wykorzystywać okazje do nauki (np. nie „uciekać” przed cudzoziemcami). Native speaker na ogół zdaje sobie sprawę, że trudno nam obcokrajowcom mówić perfekcyjnie w jego języku, zresztą nikt tego od nas nie wymaga. Mają oni na ogół bardzo pozytywne podejście i ogólnie rozumieją o co nam chodzi, raczej też w prywatnej rozmowie nie będą nas poprawiać i wytykać nam błędów. Również biznesowo często chodzi o „rozgadanie” się, na początku jest trudniej a stopniowo mówimy coraz lepiej. Na ogół też, gdy znamy angielski na dość zaawansowanym poziomie posiadamy słownictwo związane z naszą pracą.

Problemem na pewno jest etap gdy zdajemy sobie sprawę, że prawdopodobnie powiedzieliśmy źle lub nie jesteśmy pewni jak coś napisać a nie mamy gdzie tego sprawdzić (jak będzie poprawnie). Również może się zdarzyć, że nauczyciel nie będzie umiał nam wyjaśnić dlaczego jest tak albo inaczej, zwyczajnie popełniliśmy błąd.

Jeśli chodzi o podejście do błędów dużo zależy od wieku ucznia.

Małe dzieci nie przejmują się specjalnie błędami, nie należy tylko obcesowo mówić im, że jest źle. Nie zniechęcają się też łatwo, w końcu są przyzwyczajone, że dużej ilości rzeczy nie umieją a dorośli im pomagają czy też ich poprawiają. W przypadku dzieci fajnym zabiegiem jest pomoc jednego dziecka drugiemu. Zauważyłam, że gdy panuje miła atmosfera i dzieci lubią się nawzajem sprawia im to radość. Często słabsi sami potrafią prosić o pomoc. Ważne jest tylko by jedno dziecko nie pracowało za drugie.

W przypadku młodzieży należy zwrócić uwagę, ze dla nich bardzo istotna jest opinia grupy, chcą dobrze wypaść i nie zostać ośmieszonym. Dlatego warto minimalizować u nich sytuacje powodujące stres, tzn. jeśli wiemy ze ktoś słabo czyta nie brać go do pierwszego czytania na glos tekstu, tylko dać mu szanse na przygotowanie się czy też wsłuchanie (kilkukrotne) innych osób.

Dorośli w mniejszym stopniu odbierają zwrócenie uwagi jako krytykę i w mniejszym stopniu obchodzi ich opinia innych, choć też zdarza się, że mają z tym problem. Warto by byli świadomi popełnianych błędów i gdy częściej zdarza się ten sam błąd notowali go sobie i później korzystali z tych sporządzonych notatek. Nauczyciel powinien mówić im nad czym powinni dodatkowo popracować, podsumowywać ich postępy w nauce.

Warto też by nauczyciel wiedział, że nie zawsze trzeba od razu poprawić błąd np. w czasie wypowiedzi ustnej. Może zapisać błędy i omówić je na końcu niekoniecznie personalnie wskazując kto dany błąd popełnił. Czasem tak jest lepiej, gdyż można wybić ucznia z rytmu i spowodować zacięcie się. Czasem też bardzo w przypadku bardzo drobnych błędów nic się nie stanie jeśli nie zostaną poprawione. W przypadku prac pisemnych nie zawsze nauczyciel musi poprawiać błędy, może np podkreślić je i uczeń próbuje poprawić lub też w przypadku pracy domowej uczniowie moga sobie nawzajem sprawdzić błędy a później porównać z kluczem.

mistake

Wywiad z native speakerem

Postanowiłam porozmawiać na temat lekcji z native speakerem u źródła, czyli właśnie z native speakerem. Andrew Jenkins odpowiedział na moje pytania (oczywiście nasza rozmowa odbyła się po angielsku a na potrzeby bloga została przeze mnie przetłumaczona na język polski).

Agata: Andrew, czym zajmowałeś się w Wielkiej Brytanii?

Andrew: Przede wszystkim byłem trenerem tenisa, m.in. pracowałem w szkole z dziećmi.

Agata: Czy mieszkając w Polsce masz kontakt z innymi nativami? Jakiej są te osoby narodowości i czy są wśród nich osoby, które w swoim kraju były nauczycielami?

Andrew: Tak, znam lub znałem 20 kilka osób. Są to Brytyjczycy, Amerykanie, Kanadyjczycy, Australijczycy. Kilku z nich było nauczycielami. (Trudno znaleźć jednoznaczną definicję native speakera, jednak uważa się, ze jest to osoba która urodziła się i wychowywała w środowisku danego języka, czyli Polak jest native speakerem jezyka polskiego, przyp. Agata).

Agata: Do kogo skierowane są Twoje lekcje?

Andrew: Do tej pory uczyłem wszystkie grupy wiekowe, począwszy od dzieci od lat 6, skończywszy na dorosłym, w wieku lat 70.  W przypadku dorosłych są to często osoby związane z szeroko pojętym biznesem oraz polscy nauczyciele angielskiego chcący poodnosić swoje kwalifikacje.

Agata: Wróćmy jednak do dzieci, gdy rodzice zapisują do Ciebie dziecko, co możesz im zaproponować?

Andrew: Lekcje indywidualne lub grupowe. Uczę na przykład 3 osobową grupę 6-latków, ich rodzice umówili się, że chcą by dzieci chodziły do mnie na lekcje. W ten sposób dzielą się ceną za godzinę i lekcja jest tańsza.

Agata: Gdy uczysz grupę dzieci, w jaki sposób unikasz rozmów między nimi w języku polskim?

Andrew: W pewnym stopniu rozumiem język polski, więc wiem o czym mówią. Jeśli już to robią przypominam im, że powinni mówić po angielsku, bo po to jest lekcja.  Ale nie zauważyłem, by było to problemem.

Agata: Jakie metody nauczania i dodatkowe materiały wykorzystujesz w czasie swoich zajęć?

Andrew: Są to zajęcia nastawione przede wszystkim na komunikację. Nie trzeba być bardzo zaawansowanym uczniem. Lekcje są efektywne w doskonaleniu i przezwyciężaniu psychologicznych barier w mówieniu, między innymi na niższym poziomie języka. Korzystam z książek (biznesowych, przygotowujących do egzaminów, czy też do gramatyki) oprócz tego oczywiście wykorzystuję internet. Dorośli w dużej mierze sami mogą decydować, czego oczekują po zajęciach, na czym chcą się skoncentrować. Jest to na ogół ustalane na jednych z pierwszych zajęć. W przypadku dzieci korzystam między innymi z książek przygotowujących do egzaminów Cambridge (Starters, Movers, Flyers), oprócz tego ze stron internetowych przeznaczonych dla dzieci. Na zajęciach z najmłodszymi korzystam również z gier.

Agata: Andrew, dziękuję za rozmowę.

O Andrew możecie Państwo dowiedzieć się więcej z jego strony internetowej http://www.ajenkins.pl/

Z mojego doświadczenia wynika również, że chcąc zacząć lekcje u native speakera (podobnie jak z poszukiwaniem korepetytora niezależnie od przedmiotu), warto umówić się z kilkoma osobami. Po pierwszej lekcji można ocenić, kto i czyje metody pracy najbardziej nam odpowiadają. Dodatkowo należy zwrócić uwagę na cenę lekcji. W przypadku gdy jest ona atrakcyjnie niska może to być podejrzane (na „rynku” ceny są raczej ujednolicone, możemy jedynie liczyć na ewentualne promocje wynikające z wykupienia pakietu lekcji).

Native speaker – czy warto?

Czy native speaker zawsze jest lepszym nauczycielem niż osoba, dla której język angielski nie jest językiem macierzystym? Jakie są wady i zalety zajęć z native speakerem?  Ciekawe jest, że ilość wad i zalet jest według mnie praktycznie taka sama. W związku z tym każdy sam musi podjąć decyzję, czy takie zajęcia są odpowiednie dla niego. Oczywiście dużo zależy od samej osoby lektora oraz tego jaki jest powód zapisania się do niego na zajęcia. Powszechnie uważa się, że chcąc ćwiczyć umiejętność mówienia w języku obcym, nie ma lepszych zajęć niż te z native speaker’em.

Zalety:

  • najlepszy możliwy akcent
  • większy zasób słownictwa. Często różne zwroty mają inne znaczenie w zależności od kontekstu, wielu kolokacji trudno jest się nauczyć nie żyjąc w kraju anglojęzycznym
  • znajomość kultury i kontekstu społecznego. Może nam dostarczyć informacji o danym kraju i zwyczajach, o których nie mieliśmy pojęcia
  • płynność, szybkie tempo mówienia. Native nie ma problemu ze znalezieniem właściwych słów.
  • często płynność i komunikatywność ucznia jest dla niego ważniejsza niż pomyłki. Nie poprawia każdego błędu. (Dla niektórych uczniów może być to zaletą a dla innych wadą)
  • częściej improwizuje i nie trzyma się ściśle skryptu, podręcznika

Wady:

  • inne postrzeganie gramatyki niż przez Polaków, czasem jest mu trudno wyjaśnić zasady, ponieważ często posługuje się intuicją
  • często nie ma wykształcenia nauczycielskiego i ponownie w związku z tym może mu być trudno wyjaśnić dlaczego dane zdanie jest błędne
  • często osoby chodzące na lekcje do native speakerów twierdzą, że polscy nauczyciele lepiej przygotowują swoje zajęcia, ale może to być strategią pomagającą rozwiązać problem kompetencji językowych (niekoniecznie ich braku, ale nie aż tak wysokich umiejętności jak w przypadku native speakera)
  • native nie może być modelem (przykładem bardzo dobrej znajomości języka), ponieważ nie  uczył się angielskiego jako drugiego języka. Polacy mogą być przykładem dla uczniów osiągnięcia sukcesu w nauce języka, lepiej rozumieją problemy w nauce i są w stanie przekazać strategie uczenia się, z których sami korzystali
  • często płynność i komunikatywność ucznia jest dla niego ważniejsza niż pomyłki. Nie poprawia każdego błędu. (Dla niektórych uczniów może być to zaletą a dla innych wadą)
  • czasem bardzo trudne jest wyjaśnienie słów, szczególnie abstrakcyjnych pojęć bez używania języka macierzystego