Pozostając w temacie misiów to uwielbiam jednego. Darzę go sentymentem, gdyż książki o jego przygodach czytała mi babcia. Pamiętam, że bardzo mi się podobały i bardzo czekałam na ten nasz czas z Paddingtonem. Jak już byłam dorosła i dowiedziałam się o wydaniu nowej książki o Paddingtonie nie mogłam się powstrzymać, by jej nie kupić. Okazało się, że jest ona całkiem przydatna w szkole. Zdarzała mi się masa zastępstw, ciągle z tymi samymi klasami. Wtedy książka była przydatna. W języku angielskim jest za trudna, ale ze względu na walory kulturowe ma również wartość, gdy jest czytana po polsku. Więc zdarzało mi się ją czytać dzieciom. Zwykle się podobała, cześć dzieci znała też serial (kreskówkę) emitowaną w polskiej telewizji. Pewne rzeczy im opowiadałam, dodatkowo wyjaśniałam, przynosiłam też ćwiczenia.
Ale nie o tym dzisiaj, dziś zdjęcia mojego ulubieńca. Wkrótce w kinach pojawi się film o tym słynnym misiu. Chciałam Was zachęcić, żebyście jak możecie wybrali się do kina ze swoimi uczniami na film Paddington. Według mnie wygląda fajnie (co prawda ja zawsze wolę książki, ale to ma być frajda dla dzieci). Jak się uda znaleźć wersję bez dubbingu na pewno będzie to super zabawa i nauka w jednym.
Miś – ilustracja z książki.
Serial z 1975 roku.
Okładka jednej z książek.
Paddington siedzi na stacji Paddington 🙂 Muszę koniecznie go odwiedzić, gdy będę w Londynie oraz oczywiście sklep z misiowymi gadżetami.
Maskotki.
Prawdziwa fanka też musi mieć swojego misia – to mój Paddington, od Mikołaja z Marks&Spencer.
I mały Paddington na breloczku, nówka, miał być nagrodą (kiedyś na koniec roku na kółku każdy coś dostawał ode mnie, ale dziewczynki nie było, więc się ostał). Czeka na kogoś, kto na niego zasłuży.
Plakaty z filmu. Czy nie jest on słodki?
I na deser trailer. Mojemu synkowi bardzo się podoba. Szkoda że jest jeszcze za mały żeby iść do kina. W szkole w ramach lekcji o misiach też puściłam trailer i dzieci bardzo się śmiały, wygląda na to że będzie przebój.