Wyniki ankiety o lekcjach angielskiego i motywacji do nauki

Swego czasu poprosiłam moich uczniów o wypełnienie krótkiej ankiety na temat lekcji angielskiego.  Pytania dotyczyły między innymi tego, jak według nich powinny wyglądać nasze lekcje, co lubią, w jaki sposób najchętniej się uczą itp. Oto krótkie podsumowanie wyników ankiety. Grupa niestety była mała, więc trudno generalizować, ale wydaje mi się, że część odpowiedzi była ciekawa. Uczniowie uczęszczali do 4 klasy, poszli do szkoły jako 6-latki, ankietowałam 8 osób.

Uczniowie preferują pracę w grupach, parach lub też wspólną, nieliczni (1 osoba wybrała pracę indywidualną i jedna zaznaczyła wszystkie rodzaje pracy). Jedna osoba nie lubi wiedzieć, po co się czegoś uczy. Na pytanie do czego służą (po co są) oceny w szkole (pytanie otwarte) uzyskałam następujące odpowiedzi. By otrzymać nagrodę – 1 osoba, by rodzice się cieszyli – 2 osoby, nie wiem – 1 osoba, dwie w sumie podobne odpowiedzi – by iść do dobrego gimnazjum, by przejść do następnej klasy, i kolejne dwie również o podobnym charakterze – żebyśmy mogli zobaczyć, czy musimy się jeszcze pouczyć, by nauczyciele i my wiedzieli, co musimy poćwiczyć a co nam świetnie idzie. Odpowiedzi te pokazują, że dziećmi kieruje motywacja zewnętrzna, czyli przede wszystkim jakiś rodzaj nagrody. O motywacji więcej pisałam tutaj i tutaj. Na pytanie co Ci się podoba w lekcjach angielskiego? 2 osoby odpowiedziały wszystko, 4 osoby – zabawy i filmy, 2 – nie wiem. Kolejne – co chciałbyś żeby się zmieniło? – 3 osoby – nic, 2 osoby – więcej zbaw, filmów, gier, 1 osoba – nie korzystać z książek, 1 osoba żeby było trudnej, 1 osoba żeby było ciszej. Na pytanie o gry rywalizacyjne uzyskałam odpowiedź, że wszyscy je lubią.

Uzyskane odpowiedzi pokazują, że dla 9 – latków w 4 klasie ważna jest atrakcyjność zajęć. Musimy sobie uświadomić, że są to młodsze dzieci. Cały czas lubią się bawić i na te zabawy czekają. Wiadomo, że nie do każdego tematu, zagadnienia da się dopasować fajerwerki, ale warto pamiętać, że nie tylko dzieci z klas 1-3 chcą grać, wcielać się w role, zgadywać itp. Niezależnie od wieku motywacja do nauki jest większa, gdy jest ona przyjemnością.

Ankieta na temat lekcji, oczekiwań dzieci, podejścia do nauki wydaje mi się dobrym pomysłem. Uzyskane informacje można wykorzystać, by nasze lekcje  były lepsze.

IMG_8075

1st Pin

Postanowiłam co jakiś czas wkładać na bloga obrazki z Pinterest.com. Takie, które są według mnie ciekawe i warte podzielenia się, wraz z moim komentarzem. Zatem startujemy z przypinaniem.

Source: Pinterest

Gdy uczymy się czegoś z przyjemnością, nigdy tego nie zapomnimy – według mnie to bardzo prawdziwe stwierdzenie. Nawiązuje trochę do tego, co napisałam w ostatnim poście. Gdy uczeń sam wyznaczy sobie zdanie do zrobienia, lepiej zapamięta materiał. Podobnie, gdy np. zrobi słowniczek obrazkowy. Jeśli do nauki dołożymy emocje, szczególnie te pozytywne, efekt będzie o wiele lepszy. Myślę, że jeśli nauka wiąże się z przyjemnością, przestajemy ją postrzegać w kontekście pracy. Nagle okazuje się, że bardziej nam się chce, łatwiej znaleźć czas a wszystko jakby samo wchodzi do głowy. Tak jest niezależnie od wieku. Przykładem mogą być też dzieci z ADHD. Jeśli jakieś zadanie naprawdę ich zainteresuje, mimo swoich problemów potrafią się skoncentrować. Zainteresowanie, zadowolenie, jest kluczowe.

Dla nauczyciela istotne jest odkrycie tego, co naszym uczniom sprawia przyjemność. Im więcej wiemy o naszych uczniach, tym jest nam łatwiej zaplanować ciekawe zajęcia. Wydaje mi się, że w przypadku dzieci, szczególnie tych młodszych jest prościej (choć oczywiście nie zawsze). Młodsi uczniowie zwykle chętnie się uczą, jest wiele tematów, o których wiadomo, że są lubiane (zwierzęta, czy też aktualnie Halloween). Dzieci często też bardziej entuzjastycznie podchodzą do zajęć, cieszą się z gier i zabaw. Łatwiej też je nagrodzić. Uważam, że ważne jest nawiązanie kontaktu (można to nazwać nicią porozumienia, choć nie lubię tego określenia). Sądzę, że nauczyciele wiedzą o czym mówię – każdy z nas ma uczniów, z którymi od samego początku dobrze się pracuje. Gdy uczeń jest pozytywnie nastawiony do nauczyciela i zajęć, łatwiej nam będzie go uczyć. Będzie on też bardziej zmotywowany do pracy. Gdyby ktoś był chciał więcej poczytać o motywacji do nauki języka zapraszam tutaj – ogólny wpis i tutaj – bardziej szczegółowy (jak motywować dziecko).

Na koniec chciałabym życzyć  sobie i innym nauczycielom samych przyjemnych lekcji i zadowolonych uczniów bez problemu zapamiętujących materiał.

Motywacja do nauki języka

Na początku Nowego Roku często ustalamy listę postanowień noworocznych. Często wśród naszych planów, marzeń znajduje się podniesienie poziomu naszych umiejętności językowych. W związku z tym dzisiaj wpis o motywacji do nauki języków. Motywację możemy podzielić na uniknięcia porażki oraz osiągnięcia sukcesu oraz motywację zewnętrzną (kary, nagrody) oraz wewnętrzną (ja chcę lepiej umieć).

Jaki czynniki mają wpływ na naszą motywację?

  • społeczeństwo i jego stosunek do nauki języków
  • osoby wokół nas i ich podejście do nauki języków
  • posiadanie określonego celu (po co się uczę np. chcę zdać egzamin, znaleźć lepszą pracę)
  • naturalna ciekawość i chęć jej zaspokojenia
  • nasze dotychczasowe doświadczenia związane z nauką

3 grupy uczące się języków różnią się od siebie w podejściu do nauki a co za tym idzie ich motywacja jest inna.

Dzieci

  • mają naturalny zapał do nauki
  • cieszą się gdy mogą wykonać zadanie
  • na ogół nie przejmują się aż tak bardzo gdy im coś nie wyjdzie
  • lubią współzawodnictwo
  • motywacja zewnętrzna – ważne są dla nich nagrody, aprobata nauczyciela, zadowolenie rodziców

Młodzież

  • uczą się bo myślą o przyszłości bądź wiedzą, że muszą (rodzaj nawyku)
  • ważna jest osoba nauczyciela – lubienie go często przekłada się na wysiłek i wyniki w nauce
  • ważne jest ocena grupy, więc często wstydzą się mówić, nie lubią gdy czegoś nie umieją
  • w dużej mierze motywacja zewnętrzna – chcą lepiej zdać egzaminy, nie chcą dostać złej oceny

Dorośli

  • poprzez znajomość języków podnoszą swoją samoocenę (coraz częściej na gruncie zarówno służbowym jak i prywatnym mamy do czynienia z cudzoziemcami, chcą zwyczajnie móc uczestniczyć w rozmowie, dać sobie radę za granicą np. na wyjeździe wakacyjnym)
  • chcą dokonać zmiany w życiu (coraz więcej osób podejmuje pracę poza granicami Polski, chce zmienić pracę – często ta lepiej płatna wiąże się z kontaktami w języku angielskim czy też wyjazdami służbowymi)
  • chcą poszerzać swoje umiejętności, na ogół jest to motywacja wewnętrzna

Wiem, że zmotywowanie się do nauki przy obowiązkach dnia codziennego może być trudne. Szczególnie trudne (dla mnie) jest uczenie się samemu, bez uczęszczania na zajęcia. W przypadku lekcji często są zadawane prace domowe, robione testy itp. Poza tym wiemy ze zapłaciliśmy więc chcemy jak najbardziej skorzystać z kursu. Gdy uczymy się sami warto – wykorzystywać do nauki chwile np. podróż metrem na czytanie, samochodem na słuchanie, w domu oglądać filmy czy też seriale po angielsku. Warto wybrać to, co nas zainteresuje, do czytania np. beletrystykę, słuchać podcastów na tematy, które są według nas ciekawe. Korzystać z fiszek czy też książeczek np. byla kiedyś taka seria Larrousse easy, czy też Angielski w biznesie, w podróży itp. Gdy mamy okazję nie wstydźmy się mówić, wykorzystujmy do tego każdą nadającą się okazję. Pokazujmy dzieciom, że sami się uczymy. Polecam kupowanie im pomocy do nauki języka oraz chwalenie nawet za niewielkie sukcesy.

Rola nauczyciela to m.in. motywowanie uczniów, poniżej rady jak to robić:

  • wymyślać ciekawe zajęcia (różnorodne ćwiczenia, nie tylko praca z podręcznikiem)
  • zaskakiwać słuchaczy
  • mówić o celach kursu i pojedynczych zajęć
  • niezależnie od wieku chwalić i nagradzać (oczywiście w sposób dopasowany do wieku)
  • prowadzić zajęcia tak, by każdy mógł osiągnąć sukces
  • starać się by ćwiczenia były wyzwaniem dla uczniów, jednak nie były zbyt trudne
  • wskazywać związek między wysiłkiem a efektami
  • dać uczniom możliwość wpływu na to, czego się uczą
  • być zadowolonym, mieć poczucie humoru, lubić swoją pracę
  • angażować uczniów w lekcję i samemu być zaangażowanym
  • mówić jak się sam nauczyciel uczy czy też motywuje do nauki
  • pokazywać nowe metody, strategie uczenia się

W Nowy Roku życzę wszystkim dużo wytrwałości oraz samych sukcesów w nauce języka angielskiego.

Kapelusze lektora V, PASE (3.03)

Stowarzyszenie PASE, które wspiera jakość nauczanie języków obcych w Polsce (m.in. przyznaje znak jakości szkołom językowym) organizuje również konferencje i szkolenia dla nauczycieli i lektorów. Sobotnie szkolenie było trzecim, w którym uczestniczyłam. Wcześniejsze były ciekawe i inspirujące do pracy. Niestety tym razem jestem rozczarowana. Mam poczucie straty czasu i pieniędzy oraz że organizatorom kończą się pomysły. Być może problem leży też w osobach prowadzących prezentacje oraz sposobie ich przeprowadzenia.

Pierwsza prezentacja dotyczyła motywowania ludzi dorosłych. Gdyby dotyczyła pracy z dziećmi mogłabym się pogodzić z jej formą oraz metodami wykorzystywanymi  w czasie zajęć. Niestety gdy ktoś w czasie warsztatu prosi mnie o składnie rąk w serduszko i pokazywanie tego osobie obok, prosi o wykrzykiwanie słów i pisanie ich partnerowi na placach a oprócz tego mówi do swoich dorosłych słuchaczy „Sweethearts” wywołuje u mnie zażenowanie. Dodatkowo Pani, by zakończyć dyskusje gwizdała. U nas w szkole często krytykuje się używanie gwizdka na dzieci… No to ja powiem, że to nic takiego, bo na mnie też gwizdano. Pytanie tylko, czy mi to odpowiadało… Zawartość merytoryczną prezentacji oceniam nisko i właściwie nic tutaj nie jestem w stanie napisać. Infantylna forma niestety przerosła treść.

Druga prezentacja poruszała sprawę pracy nad błędem ucznia. Miała ona mówić o efektywnym poprawianiu błędów. Ponownie jak dla mnie prezentacja mogła spokojnie trwać 40 minut. Względne konkrety pojawiły się na koniec. A wcześniej… Uczestnicy nie bardzo wiedzieli czemu miało służyć zadanie na początku – odgadywanie czy zdania dotyczące Pani prowadzącej są prawdziwe lub fałszywe. Później trzeba było wymyślić zdania o sobie i osoba obok odgadywała. Wnioskuję, że chodziło o poznanie osoby siedzącej koło nas i wytworzenie miłej atmosfery. Koleżanka siedząca obok mnie jednak zapytała: „A po co właściwie my to robimy?” Zostali także wyznaczeni dyżurni, którzy mieli szukać błędów i podnosić kartkę do góry (błędy to było np. wielbłąd zamiast błąd w prezentacji). Również i ta prowadząca chciała, by było wesoło i ciekawie. Tylko, czy rzeczywiście po to przyszliśmy na ten warsztat? Pani próbowała nas wciągnąć do dyskusji i podawania własnych rozwiązań, wyszło to trochę średnio. No i wreszcie pod koniec podała konkretne sposoby. Uff, udało się, dotrwaliśmy do końca.

Następna prezentacja to ta, na którą nie ukrywam, czekałam najbardziej (Zrozumieć ADHD). Pewną wiedzę na ten temat już mam i liczyłam na konkretne rozwiązania. Zacznę od plusów. Pani prowadząca w porównaniu z poprzednimi okazała się wulkanem energii.  Czułam dodatkowo, że traktuje mnie jak dorosłego człowieka. Ciekawy był filmik, na którym dziecko  z ADHD opowiadało o tym, jak się czuje. Niestety dużo było teorii i rzeczy ogólnie znanych np. to, że dziecko celowo nie przeszkadza nam w prowadzeniu lekcji. Ciekawą rzecz powiedziała jedna z uczestniczek – umówiła się ona z klasą, że gdy dziecko z ADHD mówi, reszta dzieci zastyga (nie poruszają się, by nie dostarczyć mu dodatkowych bodźców). Brakowało  mi takich właśnie konkretnych rozwiązań. Powinno być więcej przykładów. Warto by podać opis sytuacji np. dziecko stuka albo skacze i co wtedy zrobić. Jeśli chodzi o krótkie komunikaty, powinny być podane – przynajmniej ileś dostosowanych do konkretnych sytuacji. Co zrobić jeśli dziecko mówi na głos, ja stosuję krótki komunikat „Nie mów na głos” i to nie działa… Tę prezentację oceniam najlepiej, ale niestety dowiedziałam się niewielu nowych rzeczy.

Zdaję sobie sprawę, że prezentacje te były dostosowane do ogółu i do różnego poziomu wiedzy uczestników. Różne są też osobowości słuchaczy i prowadzących. Stąd też zapewne jedne osoby oceniają je lepiej a inne gorzej. Mam jednak porównanie z poprzednimi Kapeluszami (Kapelusze Lektora III, gdzie prezentacje były poprowadzone w bardziej profesjonalny sposób i dostarczyły mi wiedzę). Dodam jeszcze, że spotkałam 3 koleżanki, które potwierdziły moją opinię o warsztatach kapelusze Lektora V. W najbliższym czasie zrobię sobie przerwę od szkoleń organizowanych przez PASE. Mam jednak nadzieję, że ich jakość nie będzie się obniżać i jak trochę ochłonę przyjdę ponownie, by znów być zadowoloną.

Jak motywować dziecko do nauki angielskiego?

W Nowym Roku życzę wszystkim samych sukcesów w nauce angielskiego 🙂

Dzieci uczą się inaczej niż dorośli. Przyswajają wiedzę w dużej mierze nie wiedząc, że się uczą. Jeśli dorośli nie zasugerują im, że coś jest trudne lub też nie poniosą na samym początku porażki, są zmotywowane do nauki.

Przede wszystkim należy wyznaczać dziecku osiągalne cele. Stopniowo utrudniać zadania, tak by nie zniechęciło się na początku. Dodatkowo dzieci powinny czuć, że robią postępy. Ważne jest chwalenie i nagradzanie (dla dziecka ważniejsza jest zewnętrzna motywacja, niż wewnętrzna jak w przypadku dorosłego, który potrafi uczyć się dla siebie).  Dziecko powinno wiedzieć, że coś robi dobrze. Mówmy mu o tym. Od czasu do czasu materialna nagroda też jest dobrym sposobem motywowania. Jeśli widzimy, że dziecko ma z czymś problem należy powtarzać z nim materiał. Warto uzmysłowić mu, że powtarzanie pomoże w odniesieniu sukcesu. Jeśli nawet się nie uda, powiedzmy dziecku, że następnym razem będzie lepiej.

Dziecko uczy się głównie poprzez zabawę, więc nauka nie powinna być stresująca. Można wykorzystać tutaj jego zainteresowania. Jeśli chłopiec lubi piłkę nożną, chętnie przeczyta o niej po angielsku, nawet jeśli tekst nie będzie dla niego łatwy. Podobnie  z bohaterami kreskówek, z większą chęcią obejrzy film, jeśli występuje w nim jego ulubiona postać. Zainteresowanie i wynikająca z niego motywacja często pozwala dziecku zmierzyć się z wyzwaniami. Większość dzieci bardzo lubi gry komputerowe, jeśli są one po angielsku również motywują do nauki.

Poprawianie błędów może zniechęcić do nauki. W przypadku błędu np. w nazywaniu kart należy wypowiedzieć wyraz poprawnie, nie zwracając uwagi dziecku, że źle to zrobiło (nie krytykować za bardzo). Podobnie jeśli źle skonstruuje zdanie. Pochwalmy je jeśli następnym razem zrobi to poprawnie. Na początku istotne jest, by dziecko chciało się komunikować.

Warto rozpoznać  dominujący sposób w jaki uczy się nasza pociecha, wykorzystując go w domu pomożemy dziecku osiągnąć lepsze wyniki (szerzej napiszę o tym w następnym wpisie). Oto link do wpisu, o którym jest mowa – klik.

Dobrze jest wykorzystywać różne metody motywowania i odkryć, co „działa” na nasze dziecko. Jak już kiedyś pisałam ważne jest pozytywne nastawienie rodziców, gdyż udziela się ono uczniowi.

Nakład pracy a osiągnięcia

Gdyby zsumować godziny, które dziecko spędza w szkole i na kursie okazuje się, że jest ich naprawdę dużo. Posłużmy się przykładem dwójki dzieci. Pomyślmy o Jasiu, który ma w szkole 3 godziny zajęć angielskiego tygodniowo (zgłasza się, rozwiązuje zdania, odpowiada na pytania nauczyciela, pyta jeśli nie wie). Dodatkowo przed każdymi zajęciami poświęca średnio godzinę na naukę i odrabianie prac domowych. W sumie wychodzi około 6 godzin tygodniowo, co jest odpowiednią ilością czasu, by uzyskać postępy w nauce. Nauczyciel  docenia Jasia stawiając mu dobre oceny i zaprasza go do udziału w dodatkowych zajęciach. W ławce za Jasiem siedzi Zosia, która przychodzi nie przygotowana, nie uważa i nie bierze udziału w lekcji. W domu Zosia nie uczy się angielskiego, rzadko odrabia prace domowe, myśli „nic ponad zajęcia szkolne nie muszę robić”. Wyobraźmy sobie, że zarówno Jaś jak i Zosia zapisują się na dodatkowy kurs angielskiego. Zosia nadrabia braki, wynikające z lekceważenia zajęć szkolnych. Jaś, ponieważ opanował materiał szkolny (zna słówka i gramatykę) może skoncentrować się na aktywnym wykorzystaniu języka i konwersacjach (głównej barierze w nauczaniu w szkole państwowej, wymienianej przez uczniów w artykule z Rzeczpospolitej).

Poniższy wykres obrazuje, różnice w efektywności  nauki Jasia i Zosi. Jaś lepiej wykorzystuje zajęcia w szkole i więcej uczy się w domu. Nawet jeśli Zosia dobrze wykorzystuje czas na dodatkowych zajęciach (podobnie jak Jaś), jej ogólny poziom znajomości języka będzie niższy.


Zdaję sobie sprawę, że ciężko jest przekonać dziecko do samodzielnej nauki w domu, jednak bez własnej pracy nie można odnieść sukcesu. Zarówno kurs jak i lekcje w szkole dadzą małe efekty, bez dodatkowej pracy w domu. Rolą rodzica jest wspieranie w tym dziecka. W kolejnych postach postaram się udzielać więcej wskazówek na temat, jak motywować do nauki.

Dlaczego Pani mnie nie pyta, czyli problem zgłaszania się na lekcji

Kiedy sama chodziłam do szkoły mama mówiła mi, żebym zgłaszała się do odpowiedzi. Tłumaczyła, że nauczyciele zwracają na to uwagę. Zrozumiałam jak prawdziwe były to słowa dopiero wtedy, gdy sama zaczęłam uczyć. Dlatego powtarzam swoim uczniom i ich rodzicom, że dla mnie ważne jest zgłaszanie się w czasie lekcji. Świadczy ono nie tylko o wiedzy, ale również o zaangażowaniu w zajęcia.

Wiem  jednak z doświadczenia, że dzieci tłumaczą, że nie zgłaszają się, ponieważ:

  • „Pani mnie nie pyta, tylko inne dzieci”,
  • czy też „to jest dla mnie proste i oczywiste jest, że ja to wiem”.

Zapewniam, że staram się pytać różne osoby podnoszące rękę do góry. Proszę też jednak do odpowiedzi również osoby, które się nie zgłaszają, dlatego też nieraz dziecko nie zostanie wybrane. Zdaje sobie sprawę z tego, ze są dzieci, które nie lubią wypowiadać się na forum i próbuję zachęcać również je do aktywnego uczestnictwa w lekcji. Staram się tłumaczyć uczniom, że w klasie jest dużo osób i nie mogą za każdym razem uczestniczyć w każdym zadaniu/zabawie.

Drugą istotną kwestią jest sprawdzanie wiedzy dzieci. Na początku, pracując z nowymi uczniami stosunkowo trudno jest ocenić, co dana osoba umie, szczególnie jeśli nie bierze udziału w lekcji. Gdy nadchodzi czas oceny dziecka, niektórzy rodzice przychodzą porozmawiać na ten temat. Dziwią się, że dziecko w domu wszystko wie a moja ocena jest trochę niższa, niż ta którą oczekiwali. Wynika to z faktu, że często łatwiej jest powiedzieć mamie w domu, w komfortowych warunkach niż przy kolegach i nauczycielu w klasie. Tłumaczę wtedy też rodzicom, że zwracam uwagę na aktywność w czasie lekcji.

Dlatego  zachęcajcie Państwo swoje dzieci do uczestniczenia w zajęciach i nie przejmowania się faktem, że nie zawsze zostaną zapytane, czy też udzielą niewłaściwej odpowiedzi. W młodszych klasach naprawdę dużą rolę odgrywają dobre chęci 🙂

Jak zachęcić dziecko do nauki języka angielskiego?

„Ja nie lubię angielskiego”- powiedział uczeń na jednej z pierwszych lekcji angielskiego. Zanim zdążyłam zacząć z nim rozmowę, dzieci przejęły inicjatywę.  Zaczęły mu wyjaśniać, dlaczego angielski jest ważny. Pojawiły się następujące argumenty:

  • chciałbym umieć porozmawiać z kimś, kto nie umie mówić po polsku,
  • gdy byliśmy na wakacjach zagranicą, mój tata zamawiał nam jedzenie i wszystko załatwiał, bo mama i ja nie umiemy angielskiego – chciałbym mówić po angielsku tak jak tata
  • gdy chodzimy do kina to są filmy z napisami, chciałbym rozumieć bez napisów, co mówią bohaterowie filmu.

Dzieci często chwalą umiejętności taty lub mamy np. „Mój tata bardzo dobrze umie angielski”. Sądzę, ze powinni Państwo to wykorzystać. Dziecko w młodszym wieku silnie identyfikuje się z rodzicami. Podziwiając mamę lub tatę, wiedząc, że dla niej/ dla niego znajomość języka angielskiego jest ważna, utożsamia się z tymi przekonaniami. Dodatkowo dziecku łatwiej jest zaakceptować konieczność nauki, gdy widzi, że rodzice też uczą się języka. Krótko mówiąc rodzice  gdy mówią mi i swoim zachowaniem pokazują, że angielski jest fajny, ja również zaczynam uważać, że rzeczywiście tak jest.

O procesie identyfikacji można przeczytać więcej na stronie czasopisma psychologicznego „Charaktery”.

W dalszych postach napiszę o tym, co konkretnie można robić z dzieckiem, by nie tylko ćwiczyć poznane już słownictwo, ale również dobrze się bawić i pomóc mu polubić angielski.