Nowe materiały – zabawkowo i edukacyjnie

Po pierwsze kolorowanka. Ale jaka! Superowa! Do kolorowanki mamy dołączone zadania – odszukaj…

Mój syn uwielbia pojazdy, więc jest związana z tym tematem. Kolorujemy pędzelkiem napełnianym wodą, po jakimś czasie obrazek znika i możemy kolorować od nowa. Piękne kolory, możliwość używania poza domem, brak możliwości pobrudzenia się, wielokrotność użycia a także ćwiczenie języka angielskiego. To główne zalety. Lepiej być nie może. Dostępne też zwierzaki. Kupione tutaj.

IMG_8925

IMG_8926

IMG_8927

Po drugie klocki. Możemy ćwiczyć – liczby, litery, kolory, figury, liczenie, wielkości. A wszystko to wykorzystując 5 magnetycznych klocków. Dzieci to lubią, ja też, bo w jednej zabawce mamy różne zadania. Możemy układać wieżę lub ciąg, klocki się przyciągają, tworząc niejako całość. Kupione w TK Maxx.

IMG_8934

IMG_8936

Po trzecie ćwiczenia z naklejkami. Znów pojazdy, czyli to, co kręci małych chłopców. Rozwiązujemy różne zadania – naklejamy, rysujemy, kolorujemy, łączymy. Estetyczne i ciekawe zadania. Znów TK Maxx.

IMG_8928IMG_8929IMG_8930IMG_8931IMG_8933



Education.com, czyli strona z której dużooo korzystam

Jakiś czas temu na Fejsbuniu zapowiedziałam recenzję strony Education.com. Co też niniejszym czynię. Przez pewien okres korzystałam z niej za darmo i sporo rzeczy udawało mi się ściągnąć. Z racji, ze strona mi się spodobała a jak to się mówi apetyt rośnie w miarę jedzenia, nosiłam się z wykupieniem dostępu. Okazja się nadarzyła, w Black Friday była spora promocja. Lubię wszelkie promocje więc karta kredytowa poszła w ruch. Powiem Wam, nie żałuję wcale i myślę, że za rok przedłużę sobie dostęp do niej. Aktualnie przygotowując lekcje wchodzę na Education.com i bach, bach zwykle szybko znajduję fajne materiały uzupełniające.

Na górze strony mamy następujące zakładki:

  • Games
  • Worksheets
  • Workbooks
  • Activities
  • Lesson Plans
  • Science Projects

Najwięcej korzystam z Worksheets, Activities, mniej z Games i Science Projects. Wydaje mi się, że nie załadowałam żadnej całej Workbook i nie wchodziłam też na Lesson Plans. Lubię adaptować materiały pod moje zajęcia i zwykle nie potrzebuję całości, if you know what I mean.

Gdy wejdziemy w zakładkę Worksheets z boku pojawiają nam się kolejne do wyboru jak Search, Grade, Subject oraz Holiday and Season. Ja zwykle ogólnie korzystam z wyszukiwarki, czasem patrzę, co jest przypisane do którego poziomu edukacyjnego. Strona ta jest przygotowana z myślą o amerykańskich nauczycielach stąd zadania z matematyki, czy też z czytania mamy np. ćwiczenia phonics czy też sight words.

Wizualnie cała strona bardzo mi się podoba, jest dobrze zorganizowana, łatwo się po niej poruszać. Podobnie podobają mi się materiały. Poza tym, że są ciekawe pod względem merytorycznym, są estetyczne. Widać, że nie robił ich chałupniczo żaden nauczyciel. Przy czym oczywiście doceniam wysiłki osób samodzielnie przygotowujących materiały, szczególnie z użyciem komputera. Mi też się to zdarza ale niestety moje materiały nie są zbyt profesjonalne. Tu wszystko jest na tip top. Choć trzeba uważać, bo ostatnio w karcie pracy dotyczącej Chińskiego Nowego Roku był błąd.

Przechodząc do sedna, czyli materiałów. Nie będę opisywać dokładnie, jak wyglądają, przypomnę, że każdy może wejść i samemu się z nimi zapoznać. Na pewno są fajne materiały dotyczące Thanksgiving i Christmas. Podobają mi się bardzo następujące gry: kto pierwszy narysuje indyka lub choinkę. Do tej karty pracy należy też kostka, którą uczniowie sami sklejają. Każdy z graczy rzuca kostką na której mamy napisane części ciała indyka czy też ozdoby choinkowe i rysuje, co mu wypadło. Bardzo fajna zabawa, w szeroko rozumianej szkole podstawowej.

Zrzut ekranu 2016-01-06 o 13.11.58

Strona ta bardzo sprawdziła się przed niedawno przed świętami. Znalazłam na niej serię tekstów o tradycjach świątecznych w różnych krajach na świecie. Poza tekstami, mamy też do nich ćwiczenia. Wymyśliłam, że każdy z moich uczniów z 5 klasy dostanie tekst i na jego podstawie przygotuje prezentację. Po wygłoszeniu prezentacji wszyscy uczniowie zapoznają się z tekstem i wykonają ćwiczenia, które sprawdzi ich kolega lub koleżanka – „ekspert” od danego kraju. Muszę przyznać, że bardzo fajnie to wyszło. Teraz zamierzam pociągnąć temat i omówić tradycje noworoczne na świecie. Akurat tego na Education.com nie ma, ale nie można mieć wszystkiego.

Jest za to fajny tekst o fajerwerkach, zadanie związane z chemią i fajerwerkami, czy też opisana budowa fajerwerków.

Zrzut ekranu 2016-01-06 o 13.13.54

Zrzut ekranu 2016-01-06 o 13.14.33

Są opisy ćwiczeń plastycznych, gdybyśmy chcieli namalować fajerwerki czy też ćwiczenia w zakresie CLIL, w tym przypadku, jak zrobić fajerwerki w słoiku.

Zrzut ekranu 2016-01-06 o 13.13.31

Naprawdę jest w czym wybierać, niezależnie od tematyki. Jest jedna rzecz, która mnie trochę rozczarowała…, dlatego, że nie mogę z pewnych zadań skorzystać.  Na przykład w ćwiczeniach związanych z pieniędzmi niestety są dolary i centy a nie funty i pensy, co obowiązuje w naszym podręczniku. Ale strona jest amerykańska, więc trzeba się liczyć, że się tak zdarzy. Ja im wybaczam, tylko żałuję, że nie użyję. Nie chcę już mieszać moim dzieciom.

Ogólnie zadania są ciekawe. Podobnie jak gry, o których już kiedyś wspominałam. Jestem zadowolona i oczywiście moi uczniowie też, bo to przecież dla nich wymyślam i szukam coraz to nowych inspiracji. Zauważyłam, że chętnie i z zainteresowaniem robią zadania.

Jednym słowem szczerze polecam! Nawet jeśli nie wykupicie dostępu warto zaglądać na tą stronę.

Let’s go shopping – dwie gry

Dzieci lubią bawić się w odgrywanie ról, naśladowanie dorosłych. Stąd temat zakupów budzi pozytywne emocje. Gra polegająca na jak najszybszym wypełnieniu swojego koszyka też może być fajna. Poniżej moje dwie propozycje związane z tematem.

Shopping List Fruit and Veg

IMG_7206

Jest to suplement do gry Shopping List i być może jako uzupełnienie tamtej lepiej spełnia swoją funkcję. Jednak tamta gra podobnie jak ta polega na zapełnieniu wózka według swojej listy (mamy 2 wózki). Karteczki z produktami odwracamy do góry nogami i losujemy. Moi uczniowie mieszali, gdy była to karta przeciwnika, żeby nie było za łatwo ją zdobyć. We właściwej wersji, z tego co zrozumiałam kartoników jest więcej więc można je zapamiętywać jak w memory. Jak dla mnie (a to któraś z kolei gra Orchard Toys, z której korzystam) to trochę mało -mało emocji i zabawy. Nazywamy, zapełniamy i tyle. Tym razem rozczarowanie.

IMG_7207

Shopping Basket Game

IMG_7209

Na podobnej zasadzie działa też ta gra. Składa się z 4 koszyków, każdy ma w rączkę w innym kolorze, w koszykach mamy narysowane produkty, które mamy „zdobyć”. Ułatwieniem jest też kolor rączek koszyka – on i kolor kart, które zbieramy jest taki sam. Kartoniki są dodatkowo podpisane. Poza kartonikami z produktami mamy takie z napisem whoops. Działają one podobnie jak litter bugi w grze Orchard Toys „What’s Rubbish”, opisywanej przeze mnie tutaj. Jak trafimy na whoops musimy oddać rzecz z naszego koszyka. Dostarcza to dodatkowych emocji. Również tutaj mieszamy kartoniki. Gra jest ciekawsza niż Shopping List.

IMG_7211

Jest jeden problem, o ile pierwszą widzę w internecie, o tyle drugiej nie mogę znaleźć, ja kupiłam używaną. Ale może uda Wam się na nią trafić lub na podobną. Polecam.

Nieświątecznie – o „Kto prowadzi?”

Proponuję Wam oderwać się na chwilę od jajek, baranków i pysznych potraw. W tym roku nie udało mi się opublikować świątecznego wpisu. By nie zaniedbywać bloga i wykorzystać wolny czas przedstawię Wam ciekawą książeczkę. Miałam na nią chrapkę od jakiegoś czasu. Bardziej w kontekście mojego fana pojazdów, ale okazało się, że całkiem fajnie sprawdza się też na zajęciach z angielskiego. Na okładce możemy przeczytać następujący opis:

„Czy zgadniesz, kto poprowadzi wóz strażacki, a kto wyścigówkę?

Kto pojedzie limuzyną, kto traktorem, a kto dżipem?

Czy potrafisz naśladować dźwięki tych pojazdów?

I który z nich jest najszybszy?

Włącz silnik, zapnij pasy – zaraz zacznie się zabawa!

Wyruszamy na przejażdżkę!”

IMG_6979

Książeczka ta ma tekst po polsku i po angielsku. Nie przepadam za takimi wersjami, wolę te oryginalne angielskie. Zawsze mam wrażenie, że dzieciaki jednak czytają po polsku a nie po angielsku. Szczególnie, że w tej pozycji tekst polski jest większy niż angielski. Zaraz Wam to pokażę. Jednak okazuje się, że nie było z tym problemu. Być może dlatego, że bardziej opowiadałam uczniom treść niż ją czytałam.

W książce przewija się tytułowe pytanie „Who’s driving…?”. Pojawiają się cztery zwierzaki i pojazd. Zadaniem dziecka jest odgadnięcie, który zwierzak kieruje pojazdem. Ja nazywałam zwierzaki, mówiąc np. Is it a snail, fox, hare? Fajne jest to, że nie są to tylko podstawowe, najlepiej znane nazwy zwierząt. Na kolejnej stronie mamy już odpowiednie zwierze w samochodzie/samolocie. Dodatkowo odgadnięcie wydaje się proste, lecz w paru przypadkach wcale takie nie jest. Dzieciom z klas 1-3 bardzo się podobało, z zaangażowaniem próbowały odgadnąć kierowcę.

Pytanie.

IMG_6980

 

I odpowiedź.

IMG_6981

 

Kolejne pytanie.

IMG_6982

I odpowiedź.

IMG_6983

Obrazki są ciekawe. Jedyną wadą jest to, że część stron jest kolorowych i czasem, jak w przypadku niebieskiego i kotki, trochę słabo widać tekst.

Ogólnie jest to fajna książeczka z ciekawą koncepcją. Nadaje się dla maluchów, jak i trochę starszych dzieci. Cena mogłaby być trochę niższa, bo kosztuje 29.90 PLN, ale widzę, że aktualnie można znaleźć ją w promocjach.

Pozdrawiam świątecznie!

Jeszcze o Paddingtonie (film)

We wtorek (16.12) miałam przyjemność uczestniczyć w przedpremierowym pokazie filmu Paddington. Darmowy pokaz odbył się w kinie Atlantic, był on przeznaczony dla nauczycieli, którym mogły towarzyszyć dzieci (maksymalnie dwoje). Przed filmem odbyła się mini lekcja przygotowana przez British Council. Otrzymaliśmy też materiały do wykorzystania na lekcjach (coś tam zapewne da się wybrać i zrealizować np. za rok na zajęciach na Dzień Pluszowego Misia czy też właśnie w okresie przedświątecznym). A dzieci naklejki.

paddington

Przechodząc jednak do sedna. Dzieci oczywiście nie mogły doczekać się filmu. Pisałam już o moim uwielbieniu dla Paddingtona (wpis tutaj). Też byłam ciekawa, czy całość dorównuje trailerowi (pewnie wiecie jak to jest, gdy okazuje się, że w zajawce były same najlepsze momenty). Film jest bardzo dobrze zrobiony, wizualnie mi się podoba (kto nie chciał by przygarnąć takiego ślicznego misia), muzyka też była fajna. Oczywiście był dubbing i obawiam się, że w dystrybucji będzie tylko z dubbingiem. Ale powiem Wam, że myślałam, że trudniej będzie mi go zdzierżyć, ale nie było tak tragicznie 😉 Pocieszam się, że jak wyjdzie na DVD to będzie można ustawić język angielski. Ogólnie dobrze się go oglądało, były momenty do uśmiechu dla dorosłych, tekst w stylu zróbcie pa temu misiu, czy też gdy Paddington  wspina się w kominie (konkretnie to ucieka), przysysa się dwoma trzymanymi w rękach małymi odkurzaczami, nagle leci muzyka podobna do Mission Impossible. Podobała mi się też scena pokazująca przemianę Pana Brown, który przyjeżdża do szpitala z żoną jako hippis, luzak na motorze a wychodzi spięty, (uwaga niosę dziecko) i wsiada do dopiero zakupionego rodzinnego 😉 samochodu. W ogóle Pan Brown to ciekawa postać z punktu widzenia dorosłych. Część przygód zapożyczona jest z fabuły książek a część, że tak to nazwę została dostosowana do naszych czasów. W książkach nikt nie chciał porwać misia i go wypchać. A filmach jak to w filmach szwarccharakter musi być. Film przemyca też trochę głębszych treści, pokazuje samotność misia i to, że wartością jest rodzina. Dodatkowo okazuje się, ze miś wychowany w dzikich zakątkach Peru jest bardziej kulturalny niż mieszkańcy Londynu.

Młodzi widzowie bawili się dobrze, o czym świadczyły śmiechy i ogólne przeżywanie filmu (w stylu o, nie! on zginie!). Mnie towarzyszyły 3,5 latka i 5,5 latka. Sens bardzo im się podobał. Dla mnie też było całkiem fajnie. Także polecam wyjście do kina zarówno małym jak i dużym.

Jak to robią najlepsi nauczyciele? – książka zdradzająca sekrety

Jak to robią najlepsi nauczyciele – 7 prostych sekretów to książka napisana przez Annette Breaux i Todda Whitakera. Oto 7 sekretów, czyli 7 rozdziałów tej książki:

  • Sekret planowania
  • Sekret zarządzania klasą
  • Sekret nauczania
  • Sekret nastawienia
  • Sekret profesjonalizmu
  • Sekret skutecznej dyscypliny
  • Sekret motywowania i inspirowania

Myślę, że dla doświadczonego nauczyciela nie będzie to nic nowego, z drugiej jednak strony wydaje mi się, że pewne rzeczy warto sobie przypomnieć lub uzmysłowić (czasem może nam coś uciekać w ferworze dnia codziennego). Oto kilka myśli, które mnie wydają się istotne:

  • zwracać uwagę uczniom tak, by nie stali się naszymi wrogami (czyli nie udowadniać im, że nie uważali i nie wiedzą co chodzi – na zasadzie mówienia na głos do Jasia (nie uważa i czyta książkę): fajnie Ci się czyta tą książkę, to teraz powtórz które zadanie robimy
  • starać się traktować wszystkich jakby byli naszymi ulubionymi uczniami 😉 Co wcale nie jest takie proste. Jak to w życiu bywa zdarza się, że ktoś nas irytuje i takie osoby, które nawet jak trochę narozrabiają to są tak sympatyczne, że nie będziemy dla nich zbyt surowi. Dzieci dość szybko widzą niesprawiedliwość i ona zwyczajnie je boli. Pozwolę sobie na małą dygresję. W podstawówce miałam bardzo fajną wychowawczynię, ale… Dopiero pod koniec szkoły kolega uświadomił mi, że wybrała sobie elitę, która miała słodkie ksywki, była jej prawą i lewą rączką itp. Jak nie należałeś do wybranej grupy „lepszych dzieci” nie byłeś specjalnie zauważany, chwalony, doceniany tudzież milutko traktowany. U mnie pod tym względem nie ma lepszych i gorszych. Staram się być fair w stosunku do moich uczniów, choć czasem ciężko mi być cierpliwą, gdy np. ktoś nigdy nie może zapakować się na czas, gdy jest złośliwy w stosunku do kolegów, gdy celowo przeszkadza w zajęciach. Choć nauczyłam się też i muszę o tym pamiętać, że dzieci zwyczajnie mają swoje problemy, które rzutują na ich zachowanie, pracę na lekcji.
  • panować nad swoimi emocjami. Nauczyciel powinien być uśmiechnięty, zmotywowany do pracy i motywujący swoich uczniów – każdego dnia. I znów w życiu bywa inaczej, np. rano pokłóciłyśmy się z mężem, coś nas boli itp. Jednak trzeba się starać oddzielić nasze życie osobiste od szkolnego.
  • unikać negatywnie nastawionych koleżanek: ogólnie do pracy, uczniów (sami wiecie o co chodzi)

Są to dość oczywiste rzeczy, nie dowiedziałam się w zasadzie niczego nowego. W książce jest sporo przykładów, bywa że dość łopatologicznych. Każdy sekret podzielony jest na części, na koniec mamy krótkie podsumowanie, zwrócenie uwagi na najważniejsze elementy. Bywało, że w formie wierszyka. Cytuję dla przykładu:

„Niech Twoje lekcje porywają, do rozwoju zapraszają. Gdy się odniesiesz do dnia codziennego, dla uczniów będzie to coś ciekawego!”

„Chwyć za miotłę i szuflę już! Odgarnij pajęczyny, kurz. Zdziwi cię to, co odkryjesz – Każde serce, każdy umysł wiele dobrego w sobie kryje.”

Jak dla mnie trochę masakryczne. Zapewne jest to „wina”, że książka była pisana przez Amerykanów plus tego, że wierszyki trzeba było przetłumaczyć.

O wiele lepsze były normalne, w formie punktów podsumowania każdego z rozdziałów.

Podsumowując, już kiedyś wspominałam o tej książce, między innymi, że to była nagroda w konkursie. Z nagrody się ucieszyłam, jak widać przeczytałam. Pewne rzeczy zaznaczyłam sobie zakreślaczem. Jednak zbyt wiele z niej nie wyniosłam. Gdybym miała kupić ją sama to bym nie kupiła. Myślę, że jest to raczej pozycja dla studentów.

jak to robią

„Let’s visit Ireland” – materiały kulturowe dla uczniów na poziomie B1/B2

Dzisiejszy wpis będzie nietypowy, gdyż będzie dotyczył materiałów kulturowych dla starszych uczniów, tudzież dla uczniów na poziomie B1/B2. Ja nie uczę teraz nikogo w tym wieku jednak od czego ma się rodzinę, tak więc opiszę moje wrażenia z punktu widzenia nauczyciela oraz ucznia liceum, właśnie na tym poziomie językowym. Przechodząc do sedna, poniżej przeczytacie recenzję książki – materiałów do kopiowania dla nauczycieli „Let’s visit Ireland”, napisanej przez Romana Ociepę. Na początek kilka słów o autorze. Oczywiście jest anglistą, to nie jest jego pierwsza publikacja, oprócz tego pisze też bloga http://yourenglishangel.blogspot.com.

LVIR_I_strona_okladki_miniaturka

Jak ja odbieram tę książkę?

  • wydaje się ciekawym materiałem na kółko językowe, czy też na zajęcia pod koniec roku (gdy omówiony został już materiał zawarty w programie nauczania).
  • jak na materiał do kopiowania jest ładnie wydana, kartki są dość sztywne, więc nie powinny się łatwo zniszczyć
  • bardzo szeroko, nawet nie wiem czy nie za szeroko traktuje temat, tzn. do każdego unitu mamy tekst oraz dużą ilość ćwiczeń, oto skrócony spis treści: The Geography of Ireland, Animals and Plants, The Republic of Ireland, Northern Ireland, People of Ireland, The Symbols of Ireland, Dublin, History of Ireland, Writers and Poets, Irish Games, Irish Food and Drink, Irish Legends and Heroes, Irish Music and Dance, Irish Holidays and Celebrations, Languages in Ireland. Do książki dołączona jest płyta CD z nagraniami.
  • ćwiczenia są różnorodne, choć część jest dość typowa
  • zawiera mniej  popularne i dość skomplikowane słownictwo (na pewno cześć dla uczniów będzie nowa)

Jak uczeń odbiera tę książkę (po ogólnym zapoznaniu się z książką i przerobieniu jednego unitu)

  • po pierwsze i co ważne padło stwierdzenie, że książka jest ciekawa i to dobrze, że tematem jest Irlandia a nie Wielka Brytania (bo w podręcznikach  już od podstawówki zawsze są działy poświęcone kulturze właśnie GB), więc niesie to za sobą powiew świeżości i z racji, że uczniowie niewiele wiedzą o Irlandii może okazać się interesującą odmianą
  • podobały się ćwiczenia nazwane Fun corner – w stylu krzyżówki, word search, label the pictures, nawet starsi uczniowie je lubią, szczególnie, że z wiekiem w podręcznikach jest ich coraz mniej
  • jest przejrzysta – podobały się wstawki – Hints, zawierające objaśnienia
  • część słownictwa była nowa i określona jako dość zaawansowane
  • uczeń stwierdził, że książka jest wymagająca – to znaczy nie jakaś bardzo trudna, ale będąca wyzwaniem

Jeśli książka Was zainteresowała na stronie wydawnictwa Polonsky można pobrać pierwszy unit. Na stronie wydawnictwa możecie też ją kupić a w przyszłości ma być też dostępna w Bibliotece Anglisty prowadzonej przez wydawnictwo Egis.

Dziękuję autorowi książki za przesłanie mi egzemplarza książki.

Określanie czasu w języku angielskim

Aktualnie na swoich zajęciach z 4- klasistką omawiam podawanie godziny w języku angielskim. Od czego zacząć? Według mnie warto wydrukować czy też narysować zegar. W stylu tego (obrazek pochodzi ze strony http://www.ego4u.com/en/cram-up/vocabulary/time, przy okazji mamy tu całkiem dobre objaśnienie). Super jest gdy mamy zegar – model (zabawkę). Nauczyciele klas 1-3 też uczą „zegarka” i często go mają. Jeśli nie posiadamy takiej pomocy warto poprosić o pożyczenie. time-clock Wyjaśnić uczniom jak mówimy „za”, „po”, „wpół do” itd oraz a.m. i p.m., midnight, midday. Następnie podać kilka przykładów. I zaczynamy praktykę. Wiele standardowych ćwiczeń jak podpisywanie zegarków oraz dorysowywanie wskazówek można znaleźć w internecie czy też w podręcznikach. Ja lubię gry typu planszowe, więc do ćwiczeń można wykorzystać np. taką – http://www.time-for-time.com/game2.htm. Z ciekawszych rzeczy polecam zegarek online http://www.teachingtime.co.uk/clock2/clockwordsres.html. Uczeń ma za zadanie wcisnąć guzik stop, gdy wskazówki znajdą się w określonym położeniu. Jest to rodzaj gry, w której uczeń zdobywa punkty. Podoba mi się to, że można nastawić prędkość z jaką poruszają się wskazówki, dzięki temu nawet słabsi uczniowie mogą osiągnąć sukces. Dodatkowo można też stopniowo zwiększać poziom trudności. Dopisek: korzystałam też z tej gry na lekcji z klasa czwarta wykorzystując tablicę interaktywną. Zaczęliśmy od mniejszej prędkości i trochę im podpowiadałam, później zwiększyłam trudność i cała grupa (mam to szczęście, że jest ich ósemka) po kolei określała czas. Zapisywałam punkty, były emocje! Bardzo polecam tę zabawę!

bang on time

Jakiś czas temu obiecałam recenzję puzzli – My first 3D Telling the time puzzle. Właśnie wykorzystałam je na lekcji indywidualnej. Puzzle składają się z obrazka z jakąś czynnością i zegarkiem pokazującym godzinę – trzeba go połączyć z właściwym określeniem czasu. Złożenie części ułatwiają kolory (choć nie każdy uczeń sam na to wpadnie). Wygląda to tak:

telling time2 Puzzle są sztywne a obrazki kolorowe  i estetyczne. Mam jedną uwagę do ułożenia wskazówek na dwóch obrazkach, uważam że mała wskazówka powinna być niżej, żeby nie było żadnych wątpliwości, która jest godzina (chodzi o wpół do). Myślę, że lepiej by było, gdyby godzina była napisana słownie zamiast przy pomocy liczby. Dla odmiany, jako niespecjalnie trudne zadanie było ok. Jednak muszę przyznać, że układanka ta nie wywołała przesadnego entuzjazmu, może ze względu na wiek (jest ona przeznaczona dla dzieci anglojęzycznych a co za tym idzie w młodszym wieku) oraz to, że określanie czasu jest średnio lubianym tematem.

Bridget Jones cz.3 – nie idźcie tą drogą

Jak zapewne zauważyliście raz na jakiś czas zdarzają mi się wpisy nie dotyczące nauczania dzieci. Można zatem się domyślić, że to będzie jeden z takich postów.

Staram się dbać o swój poziom językowy, dodatkowo często wolę obejrzeć czy przeczytać coś w oryginale. Co jakiś czas lubię też zaserwować sobie lżejszy film czy też literaturę. Ot tak, w ramach wyluzowania się. Zarówno książki jak i film o Bridget Jones mi się podobały. Wiem, że na ogół kolejne części są gorsze, jednak gdy przeczytałam, że została wydana nowa książka to się napaliłam, że koniecznie muszę jak najszybciej ją przeczytać. Wydawało mi się, że będzie chociaż równie dobra jak poprzednie. W sensie, lekka sympatyczna i dowcipna. Nie czytałam recenzji, gdyż kupiłam ją zaraz po ukazaniu się. Miałam kupić wersję na Kindle, ale pomyślałam, że może tym razem spróbuję wersji audio. Tak więc kupiłam książkę na Audible.com. Wszystko fajnie, słucham sobie na telefonie. Kosztowała 30 usd, więc niezbyt tanio (2 razy drożej niż na Kindle) i zważywszy, że męczę się z nią, trochę żałuję tych wydanych pieniędzy.

bridget Na ogół nie wychodzę z kina, zasada dotrwania do końca tyczy się też książek i szkoleń 🙂 Tak więc zamierzam wysłuchać jej do końca, głównie po to, by potwierdzić swoją negatywną opinię. Nie zapominam jednak o  walorze edukacyjnym – książka jest czytana bardzo ładnym angielskim, co jest dość oczywiste (choć myślę, że po obejrzeniu filmów jakoś bardziej pasowałby mi głos Rene Zellweger). Wracając do sedna – wiem że nie powinno się pisać recenzji zanim się nie skończy książki. Jednak wysłuchałam mniej więcej trzy czwarte (a kupiłam ją 15.10), więc już pewne pojęcie o niej mam. Gdyby była ciekawa pewnie słuchałabym jej w każdej wolnej chwili a tak katuję się tylko na spacerach z synem. Poniższa opinia jest oczywiście subiektywna, dopiero dziś zerknęłam na Amazon.co.uk i opinie o książce (408 osób oceniło ja na 5 gwiazdek a na jedną 99). W poprzednich książkach zachowanie Bridget było według mnie zabawne (w dużym stopniu), w tej jest żenujące (w dużym stopniu). Bohaterka ma 50 lat a zachowuje się jakby nadal miała 30. Wiem, że podobno ludzie nie specjalnie się zmieniają, ale jej przemyślenia mogłyby być odrobinę głębsze. Bridget znów zaprzątają głównie randki, w co się ubrać oraz idąc z duchem czasu ilość followerów na Twitterze. Kolejny problem to odpowie na sms-a czy nie (facet oczywiście) i coś w stylu – ojej pomalowałam usta maskarą zamiast błyszczykiem (no, żeż! da się to w ogóle pomylić?). W pewnym momencie sama określa się mianem desperatki. Tym razem nie jest też śmiesznie. Być może to ja wydoroślałam, ale książka jest bardzo rozczarowująca.

Do tej pory raczej polecałam Wam różne lektury, filmy itp. Tym razem radzę, żeby lepiej darować sobie tę książkę, nawet w języku angielskim.

Wykorzystanie komputerów na lekcjach angielskiego. Książka The Internet and Young Learners.

Książka ta wchodzi w skład serii Primary Resource Books for Teachers wydawnictwa Oxford. Kupiłam ją jako pomoc do zaliczenia z jednego z przedmiotów na studiach podyplomowych 🙂 Szczerze mówiąc mam wobec niej mieszane uczucia. Nie powaliła mnie a z drugiej strony jakąś tam inspiracja była. Wydaje mi się, że może być szczególnie przydatna, gdy prowadzi się kółko językowe z wykorzystaniem komputerów.

internetandyoung

Zadania są podzielone pod kątem zaawansowania (od beginner w górę, myślę że od starszych klas szkoły podstawowej) oraz tematycznie. Tematy są następujące:

  • First steps (zapoznanie z komputerem)
  • Communication activities (kim jestem, domy na świecie,  prowadzenie wywiadu itp.),
  • Web search activities (wakacje, podróże, pogoda, czas itp.)
  • Web creation activities (clip art, word search itp.)

Ćwiczenia są rozpisane praktycznie w formie planów zajęć, mamy dołączone do nich dodatkowe karty pracy. Dla mnie najciekawsze były zadania z działu Web search activities. Pewnie dlatego, że dało się je połączyć z rzeczami omawianymi na co dzień w klasie. Jeśli ktoś lubi/chce korzystać z komputerów  w klasie szkolnej w ramach nauki angielskiego może kupić tę pozycję. Nie jest ona jakaś super, ale z tego, co się zorientowałam na rynku nie ma dużo książek pomagających w tego rodzaju pracy z uczniami.

W skład serii wchodzą też inne tytuły:

  • Creating stories
  • Games
  • Young Learners
  • Very Young learners
  • Grammar
  • Storytelling
  • Creating Chants and songs
  • Writing
  • Assessing
  • Art and crafts
  • Projects
  • Drama

Wszystkie te tytuły dotyczą pracy z dziećmi, więc mogą być interesującym sposobem poszerzenia wiedzy i lepszego/bardziej atrakcyjnego planowania zajęć.